Lubię piątki dlatego postanowiłam wturlać się na wagę. No i co? No i szósteczka z przodu. W zasadzie 69,02kg ale sobie zaokrągliłam do 69 kg :P Mały sukces a micha się cieszy :D
Kurcze, powiem Wam, wczoraj kontemplowałam pijąc mineralkę i wiem już, że dorosłam do zmiany złych nawyków żywieniowych na te dobre. Nie to co kiedyś, głodówki, hardkorowe diety, magiczne tabletki, które niszczyły mój organizm. Byłam w tym wszystkim zagubiona. Właściwie od teraz nie będę używała już słowa dieta. Od teraz będzie to mój sposób żywienia. Jem śniadania, obiady, kolację, przekąski. Nie wtłaczam w siebie tony żarcia. Po prostu jem, żeby dostarczyć energii organizmowi. Jem wtedy kiedy jest na to pora. Jest to fajne.
Najbardziej w tym wszystkim cieszy mnie jednak moje samopoczucie. Mam więcej mocy, nie jestem zamulona, nawet japa mi się lekko wygładziła (w sensie cera poprawiła ;P). Trochę gorzej z ćwiczeniami. No nie lubię, nie lubię. Nie mogę się w nie wdrożyć. Nie wiem jak być systematyczną w ćwiczeniach. Mam zamiar nabyć hulahop chociaż bardziej powinnam robić coś na dolne partie ciała. No cóż, małymi kroczkami do przodu. Kręcenie hula też nie zaszkodzi.
Jutro jadę do lasu. Będę obcowała z naturą biegając po mchu. Póki co kończę bo w pracy urwanie głowy się zrobiło.
angelisia69
28 lipca 2017, 16:42;-) trzym tak dalej a dojdziesz do wymarzonej sylwetki
Shahrazad
28 lipca 2017, 15:06Brawo! No i nawet już wiesz który sękacz jest niedobry :p
fatira
31 lipca 2017, 13:44No dokładnie :D