Cześć!
Niestety po wczorajszej wizycie u lekarza okazało się że młody ma ostre zapalenie oskrzeli i że jeszcze chwila i byłyby płuca. On ma bardzo słaby układ oddechowy, chyba po tym zapaleniu płuc jak miał 2 m-ce.
Na razie jest antybiotyk i inhalacje i siedzimy w domu. Szkoda bo akurat teraz jest fajna pogoda.
Starszego mój tata zabiera dzisiaj na grzyby i zaraz jak odbiorę go ze szkoły mam go tam odstawić i wyruszają w las. Syn bardzo lubi takie wycieczki, ale zostaje mu chodzenie z dziadziem bo m pracuje nawet w soboty, a w niedzielę to chcemy się wyspać i odpocząć. Dobrze że przynajmniej dziadzio chce chodzić to zawsze mam zapas grzybów na zimę.
Dieta jest, ale dalej czuję się jakaś opuchnięta, niby już po owulacji a do @ jeszcze chwilę więc nie wiem dlaczego tak jest.
Strasznie ciężko mi zrzucić te kilogramy teraz. Na początku to jednak szybko szło i bardzo motywowało a teraz jak są takie zastoje to coraz częściej zastanawiam się czy warto.
Bardzo chcę jeszcze trochę stracić ale dopada mnie jakieś zniechęcenie, w ogóle się sobie nie podobam, jest dużo gorzej z moją samooceną niż na początku odchudzania.
Tyle biadolenia.
Wczoraj był fitness (-199 kcal) i spacer.
Menu:
śniadanie: kromki z miodem + grejpfrut + jogurt + herbata
II śniadanie: twarożek z cebulką + warzywko
obiad: grzybki duszone + szaszłyki z wieprzowiną + pieczywo
kolacja: jogurt z nasionami + owoc + herbata
Miłego dnia kochane!!
Niestety po wczorajszej wizycie u lekarza okazało się że młody ma ostre zapalenie oskrzeli i że jeszcze chwila i byłyby płuca. On ma bardzo słaby układ oddechowy, chyba po tym zapaleniu płuc jak miał 2 m-ce.
Na razie jest antybiotyk i inhalacje i siedzimy w domu. Szkoda bo akurat teraz jest fajna pogoda.
Starszego mój tata zabiera dzisiaj na grzyby i zaraz jak odbiorę go ze szkoły mam go tam odstawić i wyruszają w las. Syn bardzo lubi takie wycieczki, ale zostaje mu chodzenie z dziadziem bo m pracuje nawet w soboty, a w niedzielę to chcemy się wyspać i odpocząć. Dobrze że przynajmniej dziadzio chce chodzić to zawsze mam zapas grzybów na zimę.
Dieta jest, ale dalej czuję się jakaś opuchnięta, niby już po owulacji a do @ jeszcze chwilę więc nie wiem dlaczego tak jest.
Strasznie ciężko mi zrzucić te kilogramy teraz. Na początku to jednak szybko szło i bardzo motywowało a teraz jak są takie zastoje to coraz częściej zastanawiam się czy warto.
Bardzo chcę jeszcze trochę stracić ale dopada mnie jakieś zniechęcenie, w ogóle się sobie nie podobam, jest dużo gorzej z moją samooceną niż na początku odchudzania.
Tyle biadolenia.
Wczoraj był fitness (-199 kcal) i spacer.
Menu:
śniadanie: kromki z miodem + grejpfrut + jogurt + herbata
II śniadanie: twarożek z cebulką + warzywko
obiad: grzybki duszone + szaszłyki z wieprzowiną + pieczywo
kolacja: jogurt z nasionami + owoc + herbata
Miłego dnia kochane!!
amadeoo
9 października 2013, 19:56no tez mam z ta waga tak...
ewela22.ewelina
9 października 2013, 16:58mam tak samo jak widze ze jest plus na wadze a ja odmawiam sobie pysznosci to zastanawiam sie czy warto i potem jem wszystko:/
Małgosia
9 października 2013, 13:21Dasz radę! Pamiętaj ile już osiągnęłaś!
PuszystaMamuska
9 października 2013, 13:19Kochana niestety ale im coraz blizej celu tym trudniej, ale na pewno dasz radę :)
bea3007
9 października 2013, 12:37Zdrowia dla synka. Pozdrawiam
PewnaPannaM
9 października 2013, 11:50Oj warto na bank walcz dalej:)
ar1es1
9 października 2013, 11:18Tak wlasnie jest,ze im nizsza waga a co za tym idzie mniejsze spalanie kcal przy wysiłku tym więcej musimy się umordować by stracic kg...Duzo zdrowka dla młodszego synka:*