Już dobrych kilka dni próbuję coś napisać, trzy dni temu zapisałam szkic wpisu żeby dokończyć i zonk. Nie pamiętam nawet o czy pisałam.
Waga stoi na poziomie 79 kg. Lada dzień powinien przyjść okres. Nie ukrywam, jest coraz ciężej, zwłaszcza przed Komunią, która już 13 maja. Znajduję przynajmniej tę chwilkę, żeby zrobić jakieś ćwiczenia na brzuch. Kalorie spalają się podczas innych domowych i podwórkowych zajęć. Porządkowanie wiosenne wciąż w toku. Wyskakuje dużo spraw przez które opóźnia się wszystko. Jeden wielki chaos.
Kontrola u dietetyka aż w czerwcu. Na dobre tory wróciłam jeśli chodzi o dietę ale trzeba spiąć poślady i ruszyć znów z jakimiś zestawami ćwiczeń.
Jak widzicie chaos panuje tez w moich wpisach. Lecę robić obiad i ogarnąć kuchnię po moich kulinarnych eksperymentach.
Dla rodzinki dziś zrazy ze schabu a dla mnie pęczotto z kurczakiem.
Pozdrawiam. Udanej niedzieli.
Maya27kc
7 maja 2017, 21:26Będie dobrze i na komunii :) Ja pierwszą mam za sobą, za tydzień kolejna. Uffff.... dziś trochę dietetycznie poległam... co prawda obiadu zjadłam niewiele bo tylko pół małej roladki i półtorej kluski (+ sałatki). Ale ciasta zjadłam 3 kawałki... takie dobre torty były <3 za to jutro wyjdę na spacer i miejmy nadzieję że chociaż część z tego spalę ;P
Aneetkaaa
7 maja 2017, 16:07Ważne że dieta jest a tak jak piszesz kalorie spala się też przy innych czynnościach :) Spokojnej niedzieli
sugar-free
7 maja 2017, 12:43Udanej niedzieli! :)