Za mną druga wizyta kontrolna.
Szczerze? Jestem zaskoczona wynikami. Zrzucone 2 kg to sam tłuszcz. Mięśni non stop przybywa +0,5 kg. Procent tłuszczu w ciągu ostatnich dwóch miesięcy spadł o 4,7. Weszłam w etap książkowych spadków.
Kolejną wizytę ustaliłam sobie aż za dwa miesiące, na początku czerwca. W maju i tak będę miała od groma wydatków.
Dostałam też kilka przepisów na nowe obiady, m in na gyrosa i jutro spróbuję go zrobić. Dzisiaj posiłkuje się aby przetrwać dzień.
Podliczyłam sobie mniej więcej koszt miesięcznej diety, nie uwzględniając wizyt. Wyszło ok 200 zł. To chyba niedużo. Myślę że w czerwcu już będę miała większość warzywek, co pozwoli mi jeszcze bardziej uszczuplić wydatki na dietę.
Lecę posadzić bylinki zakupione dzisiaj przeze mnie. Nadrobię wieczorkiem. Pa, pa.
aniapa78
3 kwietnia 2017, 18:25Super! Sam tłuszczyk gubisz czyli bardzo dobrze działasz. I dieta tania.
whoeverr
3 kwietnia 2017, 17:03Wytrwałości i silnej woli życzę. Mam wrażenie że w odchudzaniu inne czynniki są bez znaczenia. Trzymam kciuki.
Ewi44
3 kwietnia 2017, 18:58Kiedy ma się w domu mieszkańców którzy raczej opierają się na mięsie, kartoflach i chlebie to czynnik pieniężny robi wielka różnicę :D Nagle non stop warzywa, owoce no i kasze( które tylko ja zajadam niestety)