Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Never ending storry...


Znowu zaczynam, w głowie myśl, po co zaczynałam po raz pierwszy mając dwadzieścia pare lat i świetną (patrząc z dzisiejszej perspektywy) figurę. W głupi sposób rozregulowałam sobie metabolizm, wpadłam w zaburzania odżywiania tj kompulsywne jedzenie. 
Kiedyś trzymałam się drakońskich diet i chudłam, obecnie postanawiam i wytrzymuję tylko parę dni. Wiem, że jedyną drogą jest przestawienie się na dobre tory, zmiana nawyków, ruch, bez wygórowanych, nierealnych celów. 
Pod kątem motywacji działało na mnie jedno rozwiązanie, byłam kiedyś w stałym kontakcie whatsup / messenger z dietetyczną.  Wysyłałam jej zdjęcia jedzenia w czasie rzeczywistym, szykuję śniadanie, robię fotkę, udostępniam i jem :) Dla mnie się to mega sprawdzało, po pierwsze nie podjadałam, zawsze szykowałam sobie jedzenie na talerz, bez podgryzania przy szykowaniu itd. Po drugie głupio mi było zjeść trzy batony na raz, bo trzeba by o tym napisać :). 

Pytanie do was dziewczyny, czy nie znalazłyby się tutaj chętne na stworzenie takiej messengerowej grupy wsparcia? Ja już po moich wszystkich jojo wyglądam jak szafa, przeraziło mnie zdjęcie z wakacji i szukam pomocy. 



  • Zucca

    Zucca

    18 lipca 2023, 16:51

    Powodzenia w walce 😊

  • PACZEK100

    PACZEK100

    17 lipca 2023, 12:10

    Choćbym o sobie czytała. Tylko ja mam już ponad 110...chętnie dołączę daj znac

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.