Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pół roku i wciąż się trzymam...
1 listopada 2009
Dokładnie 6 miesięcy temu, w piękny majowy dzień zaczęłam się odchudzać... Pomyślałam sobie, że jeśli dam radę zmienić swoje życie na pół roku, to dam radę już na zawsze... Teraz, kiedy te pół roku wreszcie minęło, czuję, że przygniata mnie ciężar odpowiedzialności, a sukces nie wydaje się być wcale bliżej, niż tamtego wiosennego dnia gdy zaczynałam...
Każdy nowy dzień jest nowym wyzwaniem, niby to ta sama walka, ale wciąż toczona od nowa... Ile jeszcze dam radę? Przecież tak niewiele trzeba, żeby domek z kart runął. Stare nawyki i przyzwyczajenia siedzą wciąż we mnie...są tak blisko, na wyciągnięcie ręki... Wystarczy, że... Nie lepiej o tym nie myśleć!
Ps O rozmowie kwalifikacyjnej nie wiele mogę powiedzieć. Nie było ani źle, ani dobrze. Tylko czas pokarze. Mam doła trochę na zapas... po prostu nie wiem ile porażek, jeszcze wytrzymam. Każda to straszny kopniak dla mojej samooceny i bardzo boje się kolejnej.
Sloven
3 listopada 2009, 17:46jakbys mogla, to byłabym wdzieczna za tą rozpiske :) ja jak narazie nie mam okreslonej diety, tylko staram sie ograniczac niektore rzeczy i jesc regularnie.. do tego zaczelam a6w.. ale chcialabym jakos to jeszcze wspomoc :)
Sloven
2 listopada 2009, 21:13Witaj.. Jestem pełna podziwu, jak duzo juz schudłas.. Jak tego dokonalas? Czy moglabys mi przyblizyc jaka mialas diete, cwiczenia.. Bardzo bylabym wdzieczna.. Trzymam kciuki za dalsze postepy.. I gorąco pozdrawiam :)
Dubi...
2 listopada 2009, 11:41Siła jest w Tobie! Trzymam kciuki i pozdrawiam, Dubi...
wroneczka
2 listopada 2009, 11:18Kochanie mysle ze kazdej z nas przyjdzie sie rozprawic z z dołkiem pod tytułem" tak ma byc do konca zycia"? Ale coz trzeba potraktowac otyłość jako chorowe. Chorobe która sie bedzie miało do konca zycia i której nie będzie mozna popuscic ani na chwilke.
Leennaa88
1 listopada 2009, 19:29Trzymaj się:) osiągnęłaś już tak dużo i jestem pewna, że jeszcze więcej ci się uda osiągnąć:) odchudzanie się, to ciągła walka, niestety, i pewnie będziemy walczyć już do końca, bo nawet z wymarzona wagą ciągle będą w nas siedzieć stare przyzwyczajenia, grzechy, zwłaszcza jeszcze jak mamy nieszczęście posiadać cholerną tendencje do tycia:/ ale trzymaj się, bo pomimo wszystko nie warto się poddawać:)
Hoary
1 listopada 2009, 13:08to loteria. Nie możesz pozwalać, żeby kopały Cię w miejsce zwane pewnością siebie. Po prostu nie nastawiaj się. W końcu się uda. Każda z tych rozmów to doświadczenie. W końcu dojdziesz do perfekcji. Szkoda zdrowia na załamki. Rozwijaj się w sobie.
ewka69
1 listopada 2009, 12:05Myślę,że tyle już osiągnęłaś i pokazałaś wszystkim swój upór w dążeniu do celu,że nie ugną Cię byle przeciwności losu.To co wydaje Ci się kruche tak naprawdę ma mocne fundamenty.Pamiętaj nasza samoocena zależy tylko od nas,więc wrzuć pierwszy bieg i do przodu.To, co kiedyś wydawało się wielką porażką po pewnym czasie odczuwamy jako coś dobrego.Pozdrawiam cieplutko.
sahlma
1 listopada 2009, 11:19zgadzam się odchudzanie to ciągła walka. A najgorsze że to walka z samym sobą. Ale widzę że wiele już osiągnęłaś. Pozdrawiam