Panowie konserwatorzy przyszli dziś robić przegląd naszych blokowych wind. Przegląd ważna rzecz, prawda? No więc przyszli i wzięli się za przeglądanie i chyba coś popsuli, bo dziś przez cały dzień nie działa żadna z wind.
Może powinnam w tym miejscu dodać, że mój blok liczy sobie 16 pięterek, a ja mieszkam na OSTATNIM.
Jakie są moje refleksje:
1. Schodzenie po schodach: w sumie fajna rzecz, człowiek idzie i idzie a końca nie widać...
2. Wchodzenie: NIGDY WIĘCEJ!!! Boże, musiałam dziś TRZY razy wtaszczyć na górę moje
127 kg + 7,5 kg kota w transporterze (ale to tylko raz)
3. Postanowienie na przyszłość: nigdy nie planować wizyt u weterynarza i załatwiania innych spraw w dniu przeglądu wind!!!
A teraz taki mały bilans dnia:
Jedzonko: jak należy: + około 1200 kcal (białka tyle co trzeba)
Awaria windy: - 595 kcal (zgodnie z kalkulatorem Vitalii)
Cutie.
4 września 2009, 20:00mam podobna sytuacje - mieszkam na 5 pietrze i jak sie popsuje winda to musze sie troche nameczyc zanim dostane sie do mieszkania, pozdrawiam!
firletkaa
4 września 2009, 19:43O mój Boże, nie wiem czy Ci współczuć czy cieszyć się z Tobą z okazji do spalenia kalorii;-) I nie musialaś płacić ani za fitness, ani basen...............;-)
KatRina21
4 września 2009, 19:42Szczerze to sobie nie wyobrażam. Mnie piąte piętro przeraża a winda psuje się mniej więcej raz w miesiącu. Masakra:|