Wczoraj uczciliśmy Dzień Babci i Dziadka. Byilismy u dziadka Andrzeja na cmentarzu. Potem pojechalismy do babci Krysi, Potem pojechalismy do moich dziadków i zarazem pradziadków. Potem maż pojechał do dziadków w Jasienicy.
W drodze do nich, miał zdarzenie. Wskoczyła mu sarna i skrecil gwałtownie, najechał na kamień i rozwalił mi opone i coś stuka przy lewym kole. Byłam wściekła. Ale jak mi złość minęła, to powiedziałam mu, że dobrze ze nic im sie nie stało.
Zobaczymy co z autem dalej...
O odchudzaniu nawet nie pisze. Jestem głupia i jeszcze raz głupia. No nic. Idę dalej...