Zakończył się etap życia.
Nie, źle to ujęłam - samo z siebie nic się nie dzieje. To ON zadecydował za nas obydwoje, że razem już przez świat razem nie będziemy szli. Przeklął rzeczywistość. Wywrócił życie do góry nogami. Udowodnił, że ostatni rok mojego życia to była farsa.
Jak zawsze uciekam w pracę. Praca od dawna była i nadal jest moim chwilowym wyzwoleniem, odskocznią. Myślałam, że razem z nim odejdzie cała moja siła i silne postanowienia związane z odchudzaniem - przecież to jest podejście nr 9751738726772... I bardzo się myliłam! Tym razem poza pracą uciekam właśnie w ten mój świat odchudzania, ćwiczeń, zdrowego odżywiania. I wiecie co? Nawet jest mi łatwiej przechodzić ten proces w pojedynkę niż z nim. W domu nie ma śmieciowego jedzenia, nie muszę przygotować posiłków razy 2, smakować JEGO jedzenia, dwoić się i troić. Ba, kupilam nawet sitko do gotowania na parze gdzie wcześniej takie urządzenie w domu by nie przeszło... Ewentualnie nadal przygotowywałabym dwa posiłki.
Czuję się bez NIEGO jak bez prawej ręki, lewej nogi i z wyrwanym sercem.
Żyję tak trzeci tydzień. Wiem, że z każdym dniem będzie lepiej - chyba nawet dlatego wróciłam do pisania tego pamiętnika. Może to również mi pomoże - praca, odchudzanie i wylewanie swojego żalu tutaj. Żal to odpowiednie słowo - jestem nim przepełniona od stóp do czubka głowy!
O co mam żal? Wiecie jakie jest najpiękniejsze zdanie wypowiedziane do osoby, z którą jest się w związku? Wcale nie "kocham Cię". To akurat można bezgłośnie pokazywać na każdym kroku. Najpiękniejszym co można powiedzieć osobie, z którą tworzy się wspólne życie jest powiedzenie "porozmawiaj ze mną ponieważ nie chcę Ciebie stracić".
Tego właśnie zabrakło.
Ewa_1984
11 października 2021, 17:30Wszystkim Wam bardzo dziękuję! :) z takim wsparciem musi być dobrze
Sylwia389
11 października 2021, 14:37Piękny wpis, pełen prawdziwych emocji ❤ życzę Ci aby ten żal Cię opuścił i został zastąpiony nowymi, pozytywnymi emocjami
eszaa
11 października 2021, 10:45takie mądre, choc może oklepane- nie płacz, ze cos sie skończyło, tylko usmiechaj sie, że sie przytrafiło. Będzie dobrze...
Milosniczka!
11 października 2021, 08:32Naprawdę Cię rozumiem. Raz rozstałam się z facetem po dłuższym związku - 6 lat. I robiłam dokładnie to, co ty - uciekłam w jakiś świat, żeby o tym nie myśleć. Dużo wtedy o siebie dbałam, żeby zająć ręce i głowę jakimiś maseczkami, balsamami itp. I po latach uważam, że tamto rozstanie to było najlepsze, co mogło mnie wtedy spotkać, że on mnie tylko hamował i zatrzymywał. W końcu sobie uświadomiłam, że zamiast żalu czy smutku poczułam ulgę. I tego życzę Tobie. A z tego co piszesz, to moim zdaniem właśnie tak wkrótce będzie. Trzymaj się!
kasiaa.kasiaa
11 października 2021, 07:25Czasami wydaje nam się, że coś poszło nie tak. A to poszło dobrze, tylko my jeszcze o tym nie wiemy, a tam za rogiem czeka większe szczęście... powodzenia 🙂
SzczesliwaJa
11 października 2021, 07:07Współczuję. Rozstania bywają bolesne i wywracają świat. Ale czasem po opadnięciu kurzu po czyimś odejściu i po zmniejszeniu bólu okazuje się, że z perspektywy czasu, to było dobre. Trzymaj się by przetrwać teraz te gorsze chwile i mieć nadzieję na to że przed Tobą wszystko co najlepsze.