Dziś na wadze spotkało mnie miłe zaskoczenie ! Waga ponownie drgnęła w dół. Nie sa to oczywiście jakieś duże spadki, ale zawsze :)
Dziś mam za soba sprzatanie , kościół i rower. Za to teraz jestem przeogromnie śpiąca, przeraża mnie myśl jutrzejszej pobudki o świcie...
Muszę przyznać, że bardzo obawiam się tych Świąt... Wielki Post pod wzgledem fizycznym i jedzeniowym był naprawdę super, nie tknełam nic słodkiego, ba ! Nawet nie miałam chęci! A niestety święta i urlopy to czas kiedy okładam dietę na nawet kilka tygodni! Wystarczy, że raz się złamię, a mija sporo czasu nim się opamietam...Post przychodzi mi z łatwościa, ale to pewnie dzięki pomocy " z góry" :) a po poście już nie jestem w stanie się tak łatwo opamietać, tym bardziej, ze przede mną majówka, potem urlop, sezon grillowania, piwko na plaży itp... Sprzatając otworzyłam dziś jedną z szafek- a w niej: czekolada, Merci, dwie paczki ciastek, paka chipsów, czekoladowe cukierki, 2 paczki wafelków i pierniczków, nie wspominając o czekoladkach, jajeczkach i zajączkach z czekolady... I to wszystko z kategorii moich ulubionych... Częśc rzeczy i tak już porozdawałam... Zresztą mój partner jest miłosnikiem słodkości więc on zapewne zabierze się za nasze "zapasy", ale napewno będzie mnie kusił i namawiał na choś jedno ciastko... Ech, no tak, nikt nie mówił, że będzie łatwo...
Postaram się nie dać się łakomstwu światecznemu, ale nie jestem w stanie tego obiecać... Po świętach napiszę jak mi poszło. Co prawda odnotowany dzisiaj spadek powinien być dla mnie motywacją....
A może znacie jakieś dobre rady jak nie dać sie słodyczom?
1daisy9
23 kwietnia 2014, 16:53Wracaj na vitalie I do diety. Im szybciej tym lepiej.
dietasamozuo
19 kwietnia 2014, 18:17ja się ostatnio pozbyłam ulubionych pierników w mlecznej czekoladzie, które kusiły mnie jakieś 2 tygodnie... niby kilka ciasteczek a 1800 kcal miały... ach jak dobrze, że ich już nie mam :D jak się nie dać... hm, nie wiem, ja się daje, ale w miarę, wczoraj na śniadanko były 3 kawałki babki drożdżowej zamiast 1 planowanego to potem odmówiłam sobie 2 kromek chlebka do barszczyku i 2 kromek do twarożka :D a dzisiaj jem ubogo, bo czekam na bombę kaloryczną w postaci kremowego rodzynkowca w mlecznej czekoladzie mmmm pewnie z 600 kcal ale cóż, wiem, ze nie dam rady sobie odmówić :p damy radę!