Niestety nie mam się czym pochwalić, waga stanęła w miejscu i ani myśli ruszyć! Ba! nawet podskoczyła w tygodniu chwilowo! Miałam dzis w planach rower lub jakis spacerek nad brzegiem morza, a tu deszcz... i to konkretny! Więc leżę sobie w łóżku, podjadam słonecznik i cieszę się, że w końcu weekend :)
Nie zmienia to faktu, że ważę wciąż tyle samo. Ostatnio tak ładnie, wszystko szło z górki... Z drugiej strony post się skończył i w mojej diecie znalazło się z powrotem winko i słodycze.Ale w baaaardzo śladowych ilościach!
No dobra, nie marudzę , zabieram się za sprzatanie. Moze i pogoda sie poprawi to na rower wskoczę.
Postanowienie na kolejne dwa tygodnie: Schudnąć , aby w dniu wyjazdu w góry waga wskazywała 7 na początku. Nawet jakby miało to być 79,99999999 :P
mloszka
21 kwietnia 2012, 12:00No Staff pisał o deszczu jesiennym, ale niech i będzie w wersji spring :D Bogu dzięki, na południu naszego pięknego kraju póki co słońce świeci - plany rowerowo - spacerowe mam te same! :) A no i problem wagowy też ten sam.