Ach, jak się cieszę- kolejny kilogram w dół !!! Tak mnie ten spadek mobilizuje, że hej! Boje się tylko, że czeka mnie pewnie niebawem jakiś zastój, ale póki co czuje się promiennie- wiosennie :)
Wczoraj byłam na rowerku, zabrałam się za mycie okien i sprzątanie, więc sobotę spędziłam dość aktywnie :) Dziś chcę spędzić czas leniuchując, ale słonko za oknem pięknie świeci, więc może dziś znów rowerek. Jestem z siebie naprawdę dumna, dwa i pół miesiąca trzymam się planu, miesiąc absolutnie bez słodyczy i wcale nie wzdycham, nie płaczę :) Ach, coś za łatwo mi to przychodzi...
Mam nadzieję, że ta motywacja będzie mi towazyszyć już zawsze. Mam już dość tylu niepowodzeń. I to nie tylko w sferze odchudzania. Niestety kocówka zeszłego i ten rok nie są dla mnie czasem zbyt łaskawym. Nie chcę nadto narzekać, mam gdzie mieszkać, co jeść, w co się ubrać, tylko dookoła wszystko się jakoś wali i odbiera mi taką wewnętrzną radość. I czasem mi się zdaje, że to odchudzanie jest takie banalne wobec innych rzeczy z którymi muszę ja i moi najbliżsi jakoś się uporać.
Szlachetne zdrowie, nikt nie wie jako smakujesz, aż się zepsujesz...
Maarla
25 marca 2012, 12:18Gratuluję! Spadki sa chyba największą motywacją :) Aż kipisz pozytywną energią! Oby tak dalej! Co do innych rzeczy.. tak... też czasami mam takie wrażenie, że odchudzanie to takie 'nic' w porównaniu z nimi. Ale trzeba iść dalej.
Charlee
25 marca 2012, 12:17Gratuluję spadku ; )) Oby tak dalej kochana ; D