W sumie to nawet się sobie dziwie. Bo postanowień dotrzymuję, nie narzekam przy tym tylko wytrwale dąże do przodu. Słodycze mogłyby nie istnieć, pieczywo w sumie także ( z wyjątkiem Wasy oczywiście), i jest ok :) Z drugiej strony to dopiero ledwo dwa tygodnie minęły :)) Na aerobik wytrwale chodzę, wczoraj nawet saunę odwiedziłam , a już dziś nie mogę się nadziwić, że moja skóra ma taki ładny jednolity kolor- baldy- bo słońca w ogóle nie widzę, ale ładny :P
Cóż,za godzinę wyruszam do pracy. jak mi się nie chce.... choć szczerze przyznam, ze dzięki ćwiczeniom mam więcej energii w sobie. Kręgosłup przestał mnie boleć, najwyżej mięsnie brzucha pobolewają... Ale koniec narzekania. Jak mam już dość to tylko zamykam oczy i sobię myślę, że jeszcze tylko miesiąc i góry ! Te widoki! Te wędrówki :) A i schudnąć trochę do tego czasu muszę, co się będzie lżej szło.
Pozdrawiam,
Catherine92
6 września 2011, 13:09Cieszę się, że tak dobrze Ci idzie! Naprawdę. I trzymam kciuki, aby ten zapał trwał i trwał a efekty były jak najszybciej widoczne :) Całuje :*
reiven
27 sierpnia 2011, 10:15mocno trzymam kciuki:)