Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Listopadowy deszcz...

W sumie jest ok. Nie ma co narzekać. 2 tygodnie jedzenia tych chrupiących dykt zamiast chleba i płatków na śniadania. I magiczny kilogram ubył. Wk...w mam niesamowity :) Jak tak dalej pójdzie to za kilka lat będę szczupła. Choć tak naprawdę nie chodzi mi o to by być szczupła, tak jak nigdy nie byłam. Wystarczy mi zrzucić te kilka kilo by sie lepiej czuć, a przede wszystkim- by łatwiej było mi chodzic po górach. Kocham góry, mogę po nich chodzić, wspinać się. Tylko nie zawsze moja budowa mi na to pozwala. Dla jednych zdobycie Kasprowego zajmuje 3 godziny, dla mnie- 4. Nie zniechęca mnie to, wręcz odwrotnie, idę, idę, idę, jak już nie daję rady to przystanę i potem dalej do góry. W sumie rzadko kiedy na szlaku widziałam jakiegoś grubasa, więc jest mi lepiej, że ja chcę, że daje radę. Grubasów widzę w kolejkach, dorożkach, w kawiarenkach. Dla niektórych jednak góry nie są męczące  Ja chciałabym schudnąć na tyle, by dobrze sie czuć, by bez problemu wciągnąć super fajne spodnie, które kupiłam za czasów jak byłam w miarę szczuplejsza, choć nigdy szczupła nie byłam, ale nie było tak źle jak teraz. Tylko kurcze, to tak wszystko długo trwa. Tylko skoro ja tak czesto na chwile stosowałam diety to się pewno już na nie uodporniłam :) No ale nie ma nic od razu.

PS Szukam pracy, masakra jakaś:) Jutro mam jakąś rozmowę. Zobaczymy co to będzie. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.