Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...

Jesień idzie przez park... Za oknem jest pieknie, słonko świeci, liście szeleszczą, ja siędze przed komputerem i szukam pracy :) Postanowiłam z CV wyciąć zdanie odnośnie dążeniu do celu, bo to akurat mija się z prawdą. Jak ja mogę wytrwale dążyć do celu, jak przegrywam bitwę z truskawkową czekolada? Wiem, że to smieszne lub\i żałkosne, ale znów walczę z sobą, znów mam tysiące postanowień, że to jem, tamtego zaś nie.Znów przezuwając sałatę wmawiam sobie jaka jest pyszna i odwracam wzrok od leżących na półmisku ciastek. Czasem trwa to już tak długo, że sama zaczynam wierzyć w to, że te wszystkie surówki, twarożki są takie mniam, mniam, ale tak naprawdę jak już przerwę dietę, to wcale się ochoczo na warzywa nie rzucam. Mówi się, ze trzeba zmienić nawyki żywieniowe. Ale jak? Coś się albo lubi, albo nie. Trudno uznać nagle, ze jest sie smakoszem zieleniny czy potraw gotowanych. I nie wiem, co już powoduje, ze nie daję rady, moje umysłowe lenistwo,bezdenny żołądek czy głupota i brak świadomości. Trudno, będąc wychowanym w domu, gdzie je się syte jedzenie, smażone i uzupełniane kalorycznymi dodatkami nagle zmienić sposób żywienia i przeżuwając sałatę mówić "to jest to!"  Pierwszy raz przeszłam na dietę mając 16 lat. I może gdyby to była dieta świadoma, uzyskałabym efekt i teraz nie musiałabym dźwigać tego nadprogramowego ciężaru. Ale z domu, gdzie rodzice non stop mi dogryzali, a mimo to serwowali bombę kaloryczną- trudno jest wynieść jakiekolwiek zdrowe nawyki. Gdy patrzę jak teraz rodzice tuczą swoje dzieci to jest mi przykro, bo kiedyś to dziecko w wieku 15 lat będzie sie ogromnie wstydzić tego jak wygląda. A otoczenie nie zawsze jest przyjazne, głupie docinki, mogą naprawde uprzykrzyć życie.  I w tym poczuciu bezsilności sięga sie po czekoladę, bo wiadomo, że nawet jakbym chciala bardzo mocno- to nikt nie schudnie w tydzień, niestety trwa to miesiące, a mało kto da radę wytrzymać tyle. Tymbardziej, ze chce sie żyć normalnie. Wciagnać jakąś drożdżówkę ze swoja megaszczupłą koleżanką, bo głupio wyglada, żeby wywijać sie jakimiś dietami. Lepiej być wyluzowanym i spokojnie pałaszować swoje. Tyle, ze problem non stop jest, non stop w nas tkwi, przygnębia, czasem wylewa łzy, czasem powoduje złość i niechęć do samej siebie.

Cóż ja od 5 dni znów walczę. Zobaczymy. Brakuje motywacji, brakuje chęci. Ale może sie uda- choć trochę ...

  • Valentina

    Valentina

    31 października 2010, 21:12

    Moja droga czytając twój wpis wydawało mi się ze nie brakuje ci chęci, wymeiniłaś szalenie dużo powodów dlaczego warto się odchudzać. I masz rację o ile łatwiejsze i przyjemniejsze jest życie gdy się jest szczupłą i atrakcyjną, dlatego ja podjęłam ecyzje o tym ze taka wlasnie bede, i wiem ze osiagne cel bo nie widze innej opci, dość wylewania łez smetnych spojrzen gdy widze sie w lustrze! Nie chce i nie bede wiecej tak wyglądala. Dlatego wezmy sie moja droga do roboty róbmy swoje a juz niedlugo bedziemy zachwycać :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.