Na stoliku siedzi czekoladowy zajac i perfidnie sie do mnie usmiecha... Jest zapowiedzią zbliżajacych sie Świat... Ciesze sie na Świeta, lubię je bardziej od Bożego |Narodzenia. Tylko jakoś tak nie mam już sił... Jakies takie chyba wiosenne przesilenie. Mam dość swojej pracy, stoje w miejscu i nie wiem za co mam się wziąć. Chetnie rzuciłabym to wszystko, ale jakoś daje radę. Po pracy nie chce mi sie naprawdę nic. NIe mogę sie wyspać.Padam ze zmęczenia, a w nocy budze sie co chwilę, w weekendy wstaję o 7, bo nie mogę dłużej wyleżeć w łóżku. Nawet śmiać mi się nie chce. Waga jak na złość stanęła w miejscu :)
No ok, biore sie w garść. Tak tylko chciałam sobie ponarzekać. jest ok.