I tak pojawiła sie kalendarzowa wiosna... Na stoliku bukiet tulipanów :) Wiosna, wiosna wkoło :)
Nie jest źle, dlaej walczę, zima sie skończyła i nie da sie ukrywać wszelkich grzechów zimy w ubraniach zimowych :) Dalej jakos brnę do przodu. Momenty kryzysu są, mam wrażenie, że jedyna radość w mojej okropnej pracy jest tylko czekolada. Ale cóz trwa post, a post jest zwykle okresem kiedy wydzielam sobie postanowienia i zwykle bez trudu do Świat udaje mi sie w 100% je spełniac. Tylko te świeta, ach, a ja tak uwielbiam mazurek i babke gotowaną... Nie powiem- skutkiem postu oprócz jakiegoś zejścia z wagi, jest też cześc zaoszczędzonych pieniędzy, bo na cóż wydawać, jesli sobie odmówiłam wszelkich przyjemności. Niedługo wakacje, znów spotkam starych znajomych, mam nadzieję, że ich mile zaskoczę swoim wygladem :) W pogodne wiczory wprowadzam w ruch kijki trekkingowe. Ostatnio w tv jakiś facet mówił, że uprawiajac nordic walking schudł przez pół roku 30 kg. Nie powiem- zmotywowało mnie :) Oby było dobrze i oby zapał mnie nie opuścił :)