Hmm.. Jeżeli zajrzał tu ktoś chętny przejść na dietę - doczytaj do końca.
Wszędzie można znaleźć masę postów o pozytywnych aspektach diety. Mówią, że po kilku dniach pojawia się niepohamowana energia, szczęście... Że z tymi warzywami, które można jeść można w kuchni zdziałać cuda itd... Nie cierpię takiego jedzenia. Smakują mi tylko 2 posiłki - frytki z dyni (koniecznie odmiana hokkaito), które są przepyszne oraz całkiem smaczna, pikantna zupa krem z pomidorów. Reszta jest ble fuj i w ogóle tragedia. Nie czuję energii, nie wysypiam się lepiej, nie czuję się szczęśliwsza, ani mocno lżejsza (chociaż, dziś mogłam zaznaczyć na vitalii 135kg)... Codziennie mi coś dolega, męczę się przy spacerach bardziej niż zwykle, czuję się osłabiona. Mam ogromną nadzieję, że to minie. Założyłam sobie, że wytrzymam 2 tygodnie. 2 tygodnie - właśnie tyle organizm oczyszcza się z toksyn i tego wszystkiego tak bardzo fu jak seler. Po 2 tygodniach, dokładnie za tydzień zobaczę jak będę się czuła i wtedy podejmę decyzję o przedłużeniu. Wtedy każdy dzień ponad 2 tygodnie będzie sukcesem. Dziś 8 dzień. Mimo wszystko od tych 7 dni czuję się dziś najlepiej. Ale serio, jak przeczytacie, że ktoś już 4 dnia czuł się cudnie, rozpierała go energia i schudł 3 kg - serio, ten pierwszy tydzień będzie wam się dłużył i będzie najgorszym tygodniem waszego życia, o ile wasz organizm zareaguje jak mój - z większymi oporami niż tych szczęśliwców.
Zastanawiałam się nad operacją bariatryczną. Rozmawiałam o tym z lekarzem, dostałam skierowanie. Zaczęłam się orientować co i jak. Jak się dowiedziałam, że przy mojej przypadłości (refluks) można tylko gastric bypass to trochę się zlękłam... W ogóle wyłączyć żołądek to już tak mniej mi się to podoba.. Dlatego dieta WO. Aby się podreperować, może refluks ustąpi i w razie czego będę mogła poddać się rękawowej resekcji? Mam już po prostu wrażenie, że sama nie schudnę za chiny ludowe...
Btw. Wczorajszy koncert Coldplay był cudowny i magiczny...To on dał mi więcej energii, niż jakiekolwiek diety :)
cayenette
21 czerwca 2017, 15:54Wiesz co, nie jestem ekspertką od WO, ale wydaje mi się, że ta dieta ma zbyt niską kaloryczność dla osoby o Twojej wadze, i to pewnie dlatego czujesz się taka osłabiona. Zresztą jeśli nie smakują Ci warzywa i owoce, to na Twoim miejscu raczej nie ciągnęłabym tej diety, bo po skończonym poście i tak prędzej czy później wrócisz do "starego" jedzenia - i efekt jojo murowany, łącznie z zaśmieceniem. Może spróbuj, jeśli zależy Ci na oczyszczaniu, po prostu pić więcej zdrowych zup i koktajli, jeść więcej kaszy jaglanej, no i po prostu nie jeść tzw. śmieci? Pozdrawiam
Eulidia
21 czerwca 2017, 17:16Oczyszczam się z kawy, papierosów i wszystkiego co do tej pory zaniedbywałam. Na razie się trzymam i chcę wytrzymać jak najdłużej. Wychodzić z diety też będę powoli. Mi przede wszystkim zależy, aby sprawdzić tę moc uzdrawiania... Mówią, że tyle chorób uzdrowiła, że warto się pomęczyć... Dlatego i ja się męczę. Chciałabym trochę naprawić organizm... Np refluks... Bo wtedy będę mogła przejść rękawową resekcję zamiast gastric-bypass jak już się zdecyduję na chlo...
reghina
19 czerwca 2017, 19:59Miałam podobne założenia do Twoich,wytrzymać dwa tygodnie,ale tak się w WO wkrecilam ze chcę dociagnac do konca..na dwoch daniach daleko nie zajedziesz,proponuje zupy krem w wersji wloszczyzny z kalafiorem lub brokulem lub szpinakiem odpowiednio doprawione plus koperek.Gulasze warzywne,cukina pieczna z pomidorami..Smaki na tej diecie się zmieniają,też miałam kryzys w drugim tygodniu,ale zaczęłam szukaç przepisów i modyfikować pod siebie..I takim sposobem w 29dni jestem lżejsza prawie o 8kg i znacznie lepiej się czuję,nie poddawaj się będzie lepiej!
Eulidia
19 czerwca 2017, 21:14Nie poddaję się jak na razie. Jadam też inne rzeczy niż tylko frytki z dyni i krem z pomidorów, ale nie smakują mi tak bardzo te rzeczy. Zjem jabłko, gotowanego buraka, pomidory z cebulką, marchewke pogryźć, albo kapustkę, ale bez jakiś ogromniastych rewelacji. Raczej dostarczam sobie skladników różnorodnych z musu... Nie cierpie selera, szpinaku (chyba że z fetą), jarmużu, pietruszki... Cukinie zdzierżę, ale tylko zdzierżę. Dlatego z tych składników robię tylko zupy, które lubię (np dokładam do kremu z pomidora albo dyni) lub robię koktajle, które wypijam duszkiem z zatkanym nosem :P No niestety.. Smaki na tej diecie na razie mi nie pasują.
reghina
19 czerwca 2017, 21:27a lubisz szparagi? bo mnie też ratują życie ;) raz przez pomyłkę zrobiłam frytki z selera (gdzieś wychwalali pietruszkę, nie wiem czemu źle zapamietałam i przyznam szczerze długi czas minie zanim w ogóle powącham to warzywo.. Mnie też ratują soki wyciskane :) a jabłko na ciepło z cynamonem nie raz uratowało od zjedzenia czekolady córek. Wieczna walka ze sobą, pocieszam się,że naprawdę lepiej się czuje. Szkoda,że nie masz powera bo mi to naprawdę pomogło, taka energia, którą góry można przenosić.
Eulidia
19 czerwca 2017, 21:42No czasami robie jablko z cynamonem i wanilia (laska taka odrobinka) ale w sumie to raczej w weekend, bo staram sie jesc owoce w 1 polowie dnia... Dzis ratowalam sie 5 malymi truskawkami i kilkoma borowkami, bo naszla mnie straszna chcica na slodkie.. Szparagow raczej nie lubie, poza tym czy na 100% można je jeść? Ja robię wyjątek tylko dla jednej rzeczy - nieduże ale regularne ilości pomarańczy w postaci surowej albo w postaci soku...
reghina
19 czerwca 2017, 21:51Dużą część wiedzy prócz samej książki czerpałam z wątku na vitali o poście i tam dziewczyny wrzucały linki do wykładów dr Dąbrowskiej,że szparagi można jeść, więc się tym czasem ratuję, niestety nie mam sama do tych wykładów nich linka, bo tam tych wypowiedzi chyba jest z półtora tysiąca. Poza tym one też schudły pomimo jedzenia zielonych szparagów :) Mnie totalnie obrzydła kapusta.a ostatnio robiłam zupę krem z papryki i pomidorów, zdziwiłam się smakiem, bo doprawiłam na słodko ostro, przy tym może być dużo zabawy
Eulidia
19 czerwca 2017, 22:55może i tak. Mi na razie smak się nie zmienił i muszę uważać z tą zabawą.. Bo jak nie wyjdzie to mi się wraca to jedzenie:/