Wczoraj moje Kochanie miał jakiś ważny mecz. Wobec tego nakupował sobie mnóstwo piwska. Lubię piwo, dlatego skusiłam się na jedną butelkę. Ale nie piwa, gruszkowego cydru półsłodkiego. Jedną, jedyną. Pyszny był. Siostra nażarła się lodów, mój luby zeżarł po drodze całą tabliczkę czekolady.. Uhh, ja wytrzymałam. Na obiad mieliśmy gołąbki z mięska indyczego z sosem pomidorowym. Na kolację kupiliśmy gotowe stripsy do odgrzania. Wiem, że niezdrowe, tłuste itd ale kupiliśmy je zamiast chipsów i tak naprawdę wyszło po 2 stripsy na łebka. Nie były to mielone stripsy. Bez żadnego sosu. Więc i tak nie było źle.
Dziś pieczone ziemniaczki z sosem czosnkowym (jogurt, czosnek, zioła i troszeńkę majo). Uwielbiam.
Czytałam trochę w necie o autohipnozie nastawionej na ograniczenie apetytu i autosugestię dot. zdrowego odżywiania, motywacji (w tym też do ćwiczeń) i do unikania tych niedobrych rzeczy. Czytałam masę pozytywnych opinii (tak wiem, że większość to reklama) i w końcu skusiłam się na zakup takich nagrań. W sumie nie kosztowały aż tak dużo, aby nawet w razie oszustwa żałować. Czekam teraz, aż do mnie na maila dotrą. Mam nadzieję, że dotrą jak najszybciej bo chciałabym się już tym razem na serio odchudzić :(
Klidli
29 maja 2016, 13:18Nie rezygnuj ze wszystkiego od razu :) Musimy stopniowo odkładać stare nawyki by nasze odchudzanie było trwałe :) Powodzenia :*
Eulidia
29 maja 2016, 14:24dlatego cydru się napiłam :)