Całe 11km! :D Mimo iż naprawdę byłam dziś zmęczona, jakoś szło mi najlepiej do tej pory. Kurczę niedługo będzie 15km ;)
Jako iż wczoraj nagotowałyśmy z siostrą makaronu jak głupie, a ja mam ciągłe braki w węglach z powodu odstawienia pieczywa ze względów zdrowotnych, postanowiłam do pracy wziąć pseudo sałatkę z łososiem wędzonym, pomidorkami (żółte i czerwone) i świeżą natką pietruszki. Wszystko okraszone oliwą z oliwek... Wyglądało fajnie, a smakowało jeszcze fajniej! Jutro powtórka.
Do picia - sok z brzozy. Niestety nieco dosładzany, ale tylko kapkę, smakuje bosko i ma dużo zalet zdrowotnych ;) W końcu i tak słodyczy nie jem już 3 tydzień, więc wolno odrobinę w soku z brzozy. Czytałam na ich stronie, że wypuścili sok bez cukru, ale jakoś go jeszcze nie widziałam...
Jutro rano ważenie moje drogie! I już nie ma wymówek! Wytrwałam tydzień!
KatRina21 jednak się zdecydowałam i przystąpiłam do wyzwania. Zrobię tyle ile dam radę :3
P.S. znalazłam kolorki xDD
Nejtiri
3 grudnia 2015, 00:32Mkniesz. Co dziennowy kilometr! :) Grtuluje pierwszego tygodnia. :)
Blondynka94
2 grudnia 2015, 21:40super za kolejne przejechane kilometry, a sałatka wygląda apetycznie
bratek1970
2 grudnia 2015, 07:51Fajnie jesz! Podoba mi się to i pobieram zawsze jakiś pomysł stąd. Smacznego!
Eulidia
2 grudnia 2015, 07:58Dzięki, miło to słyszeć :)
MalinowePole
2 grudnia 2015, 07:14hej!:) , nie zaglądałam tu troszkę dawno od czasu mojego komentarza i widzę że się podniosłaś, brawo! i jesz tak pysznie. oby tak dalej kochana :**
Granatowaa
1 grudnia 2015, 19:58też chodzi za mną łosoś wędzony. Muszę zrobić jakąś sałatkę. Gratuluje wyniku :)
Eulidia
1 grudnia 2015, 20:12dzieki ;d
schudnac_to_moj_cel
1 grudnia 2015, 19:30uwielbiam łososia <3 trzymam jutro kciuki za ważenie ;) jakie wyzwanie??
Eulidia
1 grudnia 2015, 19:321500 min cardio w grudniu :)
schudnac_to_moj_cel
1 grudnia 2015, 19:33aaaaaaaaaaaaaaaaaaa ;))))
KatRina21
1 grudnia 2015, 19:01Jaaaaaa, nawet nie wiesz jak się cieszę:) A na to 1500 nie zwracaj uwagi, w poprzednim m-cu nie zrobiłam nawet 500 minut a i tak byłam z siebie dumna, że w ogóle tyłek ruszyłam. bardzo smakowicie wyglądają te Twoje dania, niesamowitą energię do działania masz i tak trzymaj (!) :)
Eulidia
1 grudnia 2015, 19:06Dzięki! :D W pracy też mnie nie poznają. Dziś usłyszałam, że znacznie mniej narzekam od kiedy skupiłam się na diecie.. xD Pstrykam wam fotki moich potraw, potem je pałaszuję i nie mam już czasu na narzekanie z buzią zapchaną czekoladą czy kabanosem :D Dziś jakoś lekko mi się jechało, mimo iż miałam pierwszą chwilę słabości w ciągu tych 2 tygodni... W terenie miałam wejść na 4 piętro do Klienta... Była winda. Weszłam do windy... Wyszłam na 2 piętrze myśląc że to 4... Kolejne 2 piętra już weszłam po schodach... xD Do domu też po schodach.. Powód miałam taki, że to krzykacz ten Klient i jest niemiły, nie chciałam usłyszeć nieprzyjemnego komentarza, że zasapana jestem :P Jutro też rower i mam nadzieję, że więcej jak 11km będzie ;d
KatRina21
1 grudnia 2015, 19:39Jestem z Ciebie mega dumna!:) I naprawdę zarażasz do działania. A z tą winda to dobrze zrobiłaś:D Nie ma co w paranoje wpadać tym bardziej jak klient niezbyt sympatyczny. Wadą wstawiania przez Ciebie zdjęć jest to, że robię się głodna hehehe.