Popłynęłam jednak dziś. Dopadło mnie takie ssanie, że nie dałam rady się opanować. Mimo sycącej owsianki na śniadanie i zdrowego koktajlu na drugie, obiad to był syf. Ale jak tu przetłumaczyć stęsknionej duszy i ciału, które wołają błagalnie i w niebogłosy - daj mi żreć!!!
W ramach obiadu była duuuża paka chipsów.
nażarłam się i byłam szczęśliwa, ale szczęście moje byłoby niepełne, gdybym nie znalazła szybko usprawiedliwień dla mojego czynu.
Po pierwsze, pochłonęłam jakieś 750kcal, co przy obiadowym zapotrzebowaniu 450, nie było wcale takim haniebnym przekroczeniem norm
po drugie, smak chipsów, to ostre chili, a ono przecież spala tłuszcz
po trzecie, cheat meal dobrze robi na dietęno i to przecież nie było wieczorem, a w środku dnia
po czwarte, po tym ostro- słonym mnie suszy, co zagwarantuje picie wody, zbawienne przecież dla diety
Do tego dwie podwójne czerwone herbatki (jedna wypita, druga po kolacji), żeby się z wchłoniętym nadmiarem tłuszczu i całym zjedzonym syfem rozprawiły. Połknęłam dwie kapsułki suplementu na zatrzymywanie wody (aqua-femin), plus herbatka z pokrzywy. I dodatkowo druga dawka kudzu, skoro mnie pierwsza przed obżarstwem nie powstrzymała.
Dalsza część dnia mija grzecznie i według pierwotnych założeń. Już mnie nie ssie i nie kusi "złe". Napięcie opadło i wróciłam, mam nadzieję, na właściwe tory.
Ampelia
10 stycznia 2016, 16:53:) Czasami dobrze pokrzepić swoje serducho i brzucho:) Byle by nie za często:) No kobitko masz dar z tym usprawiedliwianiem grzeszków :)
eszaa
10 stycznia 2016, 20:06wyrzuty sumienia to rzecz straszna,wiec musiałam je jakos zagłuszyć ;)
majkapajka
9 stycznia 2016, 18:59Ja tez jestem zdania ze jak juz szalec to zamiast posilku a nie dodatkowo ;) mysle ze jednorazowy "wyskok" nie zawazy na calosci ;) a co mialas sie katowac. Ale teraz juz grzecznie, warzywka na kolacje ;)
eszaa
10 stycznia 2016, 20:07z tym grzecznie to nadal nie do konca jest ok. ale mysle ze pomalutku sie wyprostuje.Na wadze nie wzrosło,wiec jest ok.