Wczoraj wieczorkiem katowałam swoje ciało na pływalni. Postanowiłam sobie, że ma być ono posłuszne, grzeczne i potulne jak pies na krótkiej smyczy. Tym razem udało mi się przepłynąć 27 długości w 45 minut. Niestety nie przełożyło się to na moje poczucie szczęścia. Wciąż mi się wydaje, że za słabo się staram i za dużo jem. Fakt, mieszczę się w limicie, do 1000 kalorii, maks 1100, ale jak wieczorem to wszystko liczę, to wydaje mi się, że lista produktów jest długa, stanowczo za długa. A może to już początki lekkiej paranoi ?
Waga pokazała dziś + 0, 4 i jestem zawiedziona, bo coś zawalam. A zawalać nie lubię. Jak coś robię, jak się czemuś poświęcam, to chcę widzieć efekty, chcę nagrody za trud.
Wieczorem czytałam tę Gretkowską. Nie wiem, czy styl mi pasuje. Określiłabym go jako naturalistyczno-metaforyczny. Wygląda na to, że autorka popada w manierę elokwencji , co choć z pozoru wygląda efektownie, zaciemnia ogólną ideę. Nie jest sztuką pisac górnolotnie. Sztuką jest wywołać efekt niewielką ilością słów. Ale dam jej jeszcze szansę.
Nastój kiepski. Mało co mnie cieszy. Za nic się nie mogę zabrać. Jest we mnie dysonans, bo moja świadomość w zarysie szczupłej kobiety gryzie się z ciałem, rubensowską, falującą galaretką.
Dziś tyle, może aż tyle, o sobie...Pozdrawiam.
Menu na dziś:
kromka z serkiem i pomidorem- 175
kawa z mlekiem-50
makaron- 311
mus owocowy
-banan, brzoskwinia, nektarynka, kiwi, borówki, truskawki 1/3 porcji-144
pół kromki- 70
pół naleśnika- 100
ok 850 plus kolacja 150 ( kromka, pomidor ) = 1000
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
radka87
6 sierpnia 2010, 14:32Uśmiechnij się!!!!!!!!