spacer (bo nazywajmy rzeczy po imieniu) zajął mi 60 min, z czego może 5 to był trucht...
nie wiedziałam, że mam aż tak słabą kondycję, szczególnie, że chodzić mogę całymi dniami, tak jak jeździć na rowerze czy rolkach, więc czemu tu mi nie idzie?
na dodatek jest straszny upał i pod koniec zaczęło mi się okropnie kręcić w głowie..., i te uśmiechy ludzi, których mijałam.., coś okropnego.
Nie wiem czy się odważę jeszcze raz, bo wiedziałam, że nie ubiegnę długo, ale że max 30 sekund? (strzelam:p), to porażka...
Za to na wadze 66,9:)
wystarczyło wrócić do posiłków jak przed wyjazdem i waga spada:)
milka1233
18 września 2012, 22:54a co do ludzi...pomysl ze za 5 minut i tak nie beda cie pamietac:P
milka1233
18 września 2012, 22:53cześć, powiem Ci, że mialam tak samo - biegalam z zegarkiem w ręku i nie mogłam przebiec nawet jednej minuty. byl to dla mnie szok.ale nie zniechecilam sie poniewaz po kazdym bieganiu czulam sie radosna mimo zmeczenia. Moj sposob? Bieg przeplatalam z marszem, po prostu bieglam ile moglam i przerwa na masz- i tak cyklicznie. Po miesiacu - umiem biec 20 minut bez zadnej przerwy :D
CzarneSloneczko
28 lipca 2012, 20:41czemu porażka? wyszłaś odważyłaś się spróbować i to jest sukces! jak \masz problem z bieganiem to na początek szybki trucht 15min i wtedy spróbuj pobiegać i jak się zmęczysz to wtedy znowu marszobieg:) a ludzie no cóż. a ty byś się nie gapiła jak ktoś biegnie?:D jak biegłam to wyobrażałam sobie że myślą: wow że jej się chce biegać, szacun dla niej ;p a no tak upał, dlatego ja rano ok 7 ale i tak już zaczynało grzać;/ nie poddawaj się!
Mimisia92
28 lipca 2012, 18:29Polecam zaczac od planu dla poczatkujacych biegaczy 10tygodniowy.