Mój organizm chyba wystraszył się mojej wczorajszej rozpaczy.
Od razu lepiej się czuję:-)
Mam postanowienie, że zaczynam ćwiczyć. Wczoraj nic z tego nie wyszło. Dzień Babci się wydluzyl , późno wrocilam z dziecmi do domu, a tu jeszcze jedzenie na dzis musialam przygotować.
W ogóle wczoraj co samego wieczora nic mi nie szlo... a to maszynka do miecha odmowila posłuszeństwa, a to ciepłej wody nie bylo, ....
Dzis obudzilam sie z bólem niesamowitym - rwa kulszowa, cholera jedna, znów mnie dopadła. Powtórka z października.
Wiec cwiczenia muszę odłożyć niestety. Mam nadzieje że mój rehabilitant mi pomoże i tym razem.
Trzymam się diety i nie odpuszczam!
DO KOŃCA LUTEGO 73? MOŻE BĘDĘ BLISKO:-) I HOPE...
Endre
22 stycznia 2014, 12:02Dzieki za wiare. Mam nadzieję! :-)
Lisaveta_
22 stycznia 2014, 11:58Trzymam kciuki. Myślę, że jak się zbierzesz w sobie to na pewno osiągniesz taki wyniki jaki zaplanowałaś.
kamikadze2014
22 stycznia 2014, 11:33Myśle że 73 w lutym spokojnie zobaczysz :) powodzenia :)