A to wyjazd i juz dieta idzie na bok, a to weekend, gdzie raczej mi dietowanienie wychodzi....
A zesz tam szlag by to trafil. Dwa kroki do przodu, jeden w tyl. I tak wciąż... blee
Dzisiejsze menu :
S1 : 2 kromki razowca z twarogiem chudym i łyżeczką miodu
S2: sok ze świezych jablek, marchwii, selera 0, 5 l
Obiad: klopsy gotowane z miesa kurzego w sosie z selera zmiksowanego, salata, pomidor, ogórek świeży
Podwieczorek: mus z jablek z cynamonem
K: zupa dyniowa
Aktywnosc fizyczna : 20 min orbitreka rano
Mam nadzieje, że uda mi się również wieczorem albo poćwiczyć, albo orbi, albo bieżnia
Trzymajcie kciuki
monka78
19 listopada 2013, 16:15skąd ja to znam,ale ważne aby nie odpuścić chociaż czasem się nie chce
MllaGrubaskaa
19 listopada 2013, 13:40Niestety pokusy będą zawsze i wszędzie, trzeba nauczyć się z tym funkcjonować :))