Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Przygody Dory - odc. 5


no i jestem :) już jest dobrze. "Wróciłam do siebie". To co, jak i ile jem jest związane z moją psychą dlatego to dla mnie ważne żeby trzymać kontakt ze sobą. Kiedy jestem w dobrym kontakcie z sobą łatwiej mi przychodzi trzymanie się wyznaczonego planu diety. Rozmawiam, tłumaczę, chwalę. Wiem, to brzmi irracjonalnie ale czuję się wtedy poskładana do kupy.

Dziś udało mi się pół na pół z poprawnym jedzeniem a to duża poprawa.

Śniadanie - rozpiska, II sniadanie - rozpiska, obiad - nie rozpiska ale nie był zły (kurczak na słodko-kwaśno z ryżem); potem wpadł jeszcze mały talerz zupy jarzynowej no i NIESTETY galaretka z lodami waniliowymi, przekąski nie było ale za to 2 ciastka :(, kolacja - nie rozpiska (kurczak z szynką i warzywami z sosem beszamelowym zapiekany w kruchym cieście).

Jutro ważenie i mierzenie. Będę zadowolona nawet jeśli waga od ostatniego pomiaru się nie zmieniła.

  • Ahnijaa

    Ahnijaa

    18 lipca 2014, 08:32

    Ależ mi ten kurczak w kruchym cieście zapachniał! Mniam, mniam! Też miałam ostatnio taki moment bycia gdzieś obok swego jestestwa. To taki frustrujący stan i dobrze jak się go pokona. Od razu inaczej się żyje, prawda? :-) To teraz samych sukcesów życzę!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.