I na co to wszystko było?
Namachłam się podczas odchudzania, wydałam tyle kasy na siłownię, na ciuchy do ćwiczeń, byłam tak pozytywnie nastawiona bo widziałam efekty. Po świętach odpuściłam nieco i? I tak już poszło, odpuszczałam coraz częściej, aż ocknęłam się z dodatkowymi kilogramami i to nieźle na plusie. A tak dobrze mi szło, było już minus 14 kg, teraz wróciło mi dodatkowe 4-5 kg. Jak się nie ogarnę i jak tak dalej pójdzie to szybko wrócę do wagi sprzed odchudzania, a tego bym BARDZO nie chciała. Jest (prawie) nowy miesiąc, jest poniedziałek więc to idealny moment, żeby wrócić, żeby zacząć od nowa, albo żeby kontynuować to, co zaczęłam jeszcze w zeszłym roku. Lubiłam do Was pisać, lubiłam dodawać tu zdjęcia tego, co jem żeby Was inspirować, bo sama dobrze wiem, jak czasem ciężko jest wymyślić jakiś fajny lżejszy posiłek. Jak przestałam jeść zdrowo to wstyd było mi tutaj wchodzić i pisać, jakie gó*no właśnie zjadłam, nie chciałam widzieć, jak dobrze Wam idzie i jaka ja beznadziejna jestem, bo nie potrafię oprzeć się czekoladzie albo frytkom. W ostatnim czasie pochłonęłam chyba tonę słodyczy, nie potrafię ich odrzucić, no nie wiem jak. U mnie lepiej sprawdzi się chyba metoda totalnego wyeliminowania czekolady, aniżeli małe porcje bo "czasem można", ponieważ wtedy nie kontroluję się w ogóle i taka kostka czekolady przeradza się w całą tabliczkę + lody. Jedynym plusem całej tej sytuacji jest to, że nie ważę tyle, ile przed odchudzaniem i mimo wszystko i tak szala zwycięstwa jest JESZCZE po mojej stronie, grunt żeby wytrwać ponownie. Z siłowni zrezygnowałam na rzeczy biegania w terenie i był czas, że na prawdę jadłam średnio zdrowo i biegałam a mimo wszystko stałam w miejscu- nie chudłam, ale też nie przybywało mi kilogramów. Przestałam, bo szkoła, bo obrona pracy magisterskiej, bo leń- i są tego konsekwencje.
Dzisiaj jest grzecznie i będzie grzecznie już cały czas!
Wybaczcie, musiałam się trochę nad sobą poużalać, żeby uświadomić sobie, że zawsze przychodzą takie momenty, że miliony odchudzających się kobiet rezygnowało, ale jednak potem wracało. Nie krzyczcie, a wesprzyjcie:) W sumie krzyczcie, bo jest na co:P
Żeby tradycji stało się zadość, dodaję trochę zdjęć:) Napiszcie coś, żebym wiedziała, że jesteście:)
1. Selfie;p
2. Ostatnie zdobycze na wyprzedażach w HOUSE- dwie sukienki i dwa t-shirty
3. Buty sportowe "do latania" po mieście, z Reala za 3 dyszki:)
4. Zdobycz z Biedronki- uroczy przepiśnik do zapisywania swoich przepisów, wybrałam wersję fit. Ma świetne motywacyjne naklejki
5. Kubek z EMPIKU, motywuje mnie do picia wody, bo to nadal u mnie kuleje;p Koszt- całe 6,50 zł.
6. Mój ostatni specjał- zupa krem z marchewki
7. Jedzonka
kaaalllaa
6 stycznia 2015, 20:57Włoski same Ci sie tak falują.? Świetne są !!!!
emiiily
6 stycznia 2015, 21:02taaaak, to moje naturalne:) Ale oczywiście chciałabym mieć proste;p baba jak to baba- jak ma krótkie- chce długie, jak ma kręcone to chce proste i odwrotnie :D
fit.klaudia
22 sierpnia 2014, 08:40Świetny kubek z Empika, muszę sobie taki sprawić :D
Rakietka
6 sierpnia 2014, 23:23Każdemu zdarzają sie wpadki, ja też wróciłam niedawno z dodatkowymi kg! Mam nadzieję, że powrót będzie na dobre, bo lubię Twoje fotorelacje :)
maelo
21 lipca 2014, 11:41oszalałam na punkcie tego kubka z empiku , muszę go kupić !!!
Sylwusia21
2 lipca 2014, 14:59Makaron wygląda bardzo smakowicie :) fajnie, że jesteś :)
Mafor
2 lipca 2014, 13:02fajnie że wróciłaś, powodzenia!
cytrumalinka6
1 lipca 2014, 20:21Kubek rewelacyjny! I jaka cena! :) Trzeba przyznać, że empik ma teraz świetne te promocje, dawno nie widziałam tylu wyprzedaży do -90%. W weekend kupiłam mnóstwo drobiazgów, płacąc za nie dosłownie grosze. :D
deviga
1 lipca 2014, 10:17Em, nie ma co na Ciebie krzyczeć, większość z nas ma trudniejsze odchudzeniowo chwile i ważne, że wracasz na dobre tory. I niech tak pozostanie - byle do przodu :) A wyglądasz przepięknie!
Eyrene
1 lipca 2014, 07:37Kurczę, kubek rewelacyjny :O Muszę się zaopatrzyć :). Zeszyt też prześwietny, u mnie zawsze leżą, bo później żal mi w nich pisać :D
Lovelly
1 lipca 2014, 07:23Kupiłam dokladnie te same buty haha ;p świetne są! Wracaj do nas! Nie patrzymy w tył lecimy dalej!:*
jamay
30 czerwca 2014, 20:09Powiem Ci tak...jak schudłam 15kg to dobrze pamiętam wpis, że utyłam 4-5kg i muszę się wziąć do roboty.. teraz jestem na +20kg także trzymam kciuki żebyś się zabrała, bo nie wiadomo kiedy wraca się do starego!
wonuska
30 czerwca 2014, 19:39Fajny ten kubek też przydałby mi sie taki :)
vitalijczyka
30 czerwca 2014, 16:46Jeste, mam zamiar do Ciebie zaglądac, bo motywujesz! :)