Dobrze nie zaczęłam, a już kombinuję. Przyznaje ze mało tego jedzenia a to bardzo duże ryzyko wtopy. Nie odchudzam sie pierwszy raz żeby nie zdawać sobie sprawy że jak sie je poniżej PPM to długo na tym nie pociągnę a i więcej szkody niż pożytku będzie. Wyliczyli mi 1500kal bo zaznaczyłam opcje chudnięcia 0,7 tygodniowo. Ja nie muszę szybka. Ma być przede wszystkim zdrowo i trwale. Zmieniłam już utratę kg na 0,5 tygodniowo co według Vitaliowych wyliczeń daje 1700 kal. Ja się tez systematycznie ruszam wiec z głogu nie mam zamiaru padać, dla tego takie moje zmiany. Szczerze głodna jestem jedynym posiłkiem którym sie na serio najadłam był obiad u mnie w porze kolacji. Wiem, wiem ze najgorsze pierwsze dni a do tego był urlop a ja sobie nie żałowałam niczego wiec nie ma sie co dziwić ze mi mało. Wszyscy Ci co podchodzą zdrowo do diety wiedza ze wszystko co poniżej PPM to klęska na samym starcie. A ja tu klęski ponieść nie chcę tylko sukces. Wolno to wolno ale na zawsze. Nawet ta moja waga docelowa 58kg. tez raczej przy mała. ale niech jest po drodze sie zobaczy.
Pobiegałam wczoraj , jakoś ciężko było, ale i tak mnie coraz bardziej wciąga. Minęło już 2 miesiące odkąd systematycznie biegam. Polecam wszystkim tym którzy nie maja przeciwwskazań do takiej formy ruchu
Milusiego Gołąbeczki.*
bilmece
26 maja 2016, 06:41I mnie kusi powrot do biegania,ale poki co staram sie wyrobic systematycznosc i dobrze mi to idzie- juz dwa tygodnie yoge co rano uprawiam :)Super, ze tak powaznie podchodzisz do sprawa dietetycznych i stawiasz na powolny ale trwaly spadek. Pieknego dnia!
emcia.emilia
26 maja 2016, 18:5120 lat odwiecznej walki w końcu nauczyło mnie rozumu to raz a dwa ja już nie potrafię sie głodzić jak kiedyś. jak sie zapisałam na wizytę do onkologa to sie w duchu modliłam zeby mi nic nie było i powiedziałam sobie że juz mojemu ciału nigdy krzywdy nie zrobię, choćbym nie schudła juz w zyciu ani grama, to bede o swoje zdrowie dbała jak sie tylko da.jakiś przełam nastąpił jesienią tamtego roku i moje myślenie sie całkowicie zmieniło. pokocham siebie taka jaka jestem, gdzie kiedyś było to nie do pomyślenia i nawet ta moja nadwaga nie jest dla mnie az taka straszna. tak Ci szczerze wyznam moim celem jest powolutku wyjść z nadwagi czyli pożegnać 7 kę, co będzie dalej nie wiem bo mi sie w głowie poprzewracało i mogła bym ciągle pisać o akceptacji i pokochaniu siebie a nie durnowatych dietach. jestem przeciwniczka diet i znając mnie jadłospis z vitalii wprowadzi do mojego menu trochę nowości, Vitalia mi ułożyła redukcję ale ja mam inny tok myślenia. 99% osób które znam , które sie odchudzały ma teraz duze problemy z jojo wiec odpowiedz jest oczywista.0 diet.
bilmece
27 maja 2016, 06:37Super! I tak byc powinno :) W sumie i mnie chodzi o pozbycie sie nadwagi i tluszczeu z brzucha- gdyby nie on, nie mialambym sobie nic do zarzucenia. A Akceptacja stanu obecnego to podstawa by isc dalej i nie wracac do punktu wyjscia :)