Dziś z innej beczki. Właśnie wróciłam z Holenderskiego. I tak sama nie wiem czy sie cieszyć, czy tez smucić. Padło dzis pytanie kto z nas sie uczy i ile czasu poświęcamy w tygodniu na naukę. Oczy wytrzeszczyłam okazało sie ze rekordzistka w tamtym tygodniu poświeciła 2 godziny, poza tym cisza. A ja tu siedzę dzień w dzień co najmniej godzinę, w wikendy bywa ze więcej, słówka sobie do pracy piszę, biegam do szefa żeby mi z pracami domowymi pomógł, przy czym mamy masę śmiechu. Nie wiążę raczej przyszłości z tym krajem wiec tez sie z nauka nie spinam, ale prawda jest ze sie zaangażowanym i mi na prawdę zależy. w sumie to wiecie dumna z siebie jestem. Nie jestem jezykowa wcale a wcale, ale jak sie chce to można.
Jutro mam nadzieje pobiegam, juz sie doczekać nie mogę. wczoraj i dzisiaj grzeczniutko z jedzeniem, ale nie mniej jak 1700kal. do juterka
Anulka_81
8 kwietnia 2016, 06:32Wow,gratuluję.!!!super!możesz być z siebie dumna:-)buziaki
bilmece
8 kwietnia 2016, 06:22Przede wszystkim robisz to dla siebie i to co pozostanie w glowie to Twoje :) Gratulacje ,za ta systematycznosc i czas na to wygospodarowany, jednak dobra organizacja to podtawa, ja jestem zupelnie niezorganizowana, bo godziny na nauke jakos nie znajduje. Pieknego dnia!