Dziś jest lepiej. Wczorajszy dzień był dal mnie bardzo ciężki, łzy płynęły mi jak grochy. Porobiłam co miałam porobić i wyszłam z domu po prostu przed siebie. Gdybam była odpowiednio ubrana to chyba bym biegła i biegła bez końca aż bym padła. Mnie taka wegetacja rozkłada na łopatki. Dziś biegałam, chyba przesadziłam bo już mam zakwasy. Jutro zapowiadają tak kiepska pogodę ze wątpię żeby coś z jutrzejszego biegu wyszło. Cholernie mnie ciągnie do tego biegania, jak kocham ruch to z niczym tak w życiu nie miałam. Biegam czasami inaczej tego nie nazwę.Czasem dwa razy w tygodniu czasem i dwa tygodnie nie biegam, ale wciąż to bieganie spokoju mi nie daje. Przyciąga mnie jak magnes. W porywach wczorajszego smutku znalazłam fajna trasę biegowo-spacerowo-rowerową. I wczoraj postanowiłam, ze będę ja pokonywał tak długo aż nie pokonam jej ciągłym biegiem. Dziś nawet nie miałam apetytu, muszę wsiąść się w końcu za zmianę nawyków żywieniowych no i redukcja, bo jak inaczej pozbyć się trzęsącego sadła!?
Byliśmy dzisiaj u znajomych, dobrze mi zrobiły te odwiedziny. To taka rodzinka z trójka dzieci pochodząca z naszych okolic w Polsce. Oni również chcą wrócić do Polski, Dzieciaki nie mogą się tutaj odnaleźć.
Mam nadzieje że Wy miło spędziłyście święta w rodzinnym gronie.
Anulka_81
28 marca 2016, 13:10Bo nieganie daje wolność:-) trzymaj się ciepło,i żebydziś już wesoło było:-) buziaki
bilmece
28 marca 2016, 10:30Fajnie, ze mimo wszystko milo spedzialas czas .) W tym biganiu cos jest- ja zawsze zaczynam, jak zaczne przestac nie moge, ale to juz wieki jak mialam biegowy ciag...moze w tym roku znow uda mi sie zaczac :) A ja wczorajszy dzien spedzulam sama . Do tego jestem przyzwyczajona z lat poprzednich gdzie to kazde swieta spedzalam sam. Nie mam z tym najmniejszego problemu, ba, nawet sprawia mi to przyjemnosc.Po prostu uwielbiam swoje wlasne towarzystwo ! Milego poniedzialku !