Witajcie,
znów Was zaniedbałam.. kurcze, ale tyle się dzieje...
czytam co tam u Was, ale zawsze jak biorę się za wpis coś zakłóca mi spokój..
kiedy ja się ogarnę?? a czy to możliwe mając w domu niemowlaka??
no więc po kolei.. w zasadzie jesteśmy już na finiszu remontu..
najpierw pokój Mikołaja.. wyszedł nam fajnie.. z jestem zadowolona..
fotki jak posprzątam.. już nie długo..
fakt Miki będzie zw swojego pokoju korzystał dopiero za jakiś czas..
bo nadal będzie u nas w sypialni..
no i zamieniliśmy salon na sypialnie i sypialnie na salon..
nową sypialnie trzeba było odmalować,
ale wcześniej wyprostować ścianę karton-gipsem, przegipsować, wyszlifować
i malować.. ale to robota Męża.. potem przenieść łózko, szafę, komodę..
natomiast nowy salon był malowany w styczniu, więc tylko ustawiliśmy meble..
w sypialni jeszcze nie śpimy, bo śmierdzi farbą.. niby dulux, ale wali.. blee..
nie chce Mikiego podtruć - poczekamy do soboty..
na razie śpimy na rozkładanej kanapie... a Mikołaj w swoim łóżeczku...
dużo roboty.. a Mikołaj domaga się zainteresowania..
zostało w zasadzie gruntowne sprzątanie mieszkania z kurzu..
dwa tygodnie urlopu ojcowskiego Męża rozpływa się nie wiadomo kiedy..
ale w zasadzie mamy mieszkanko odnowione.. i to mnie cieszy..
bo jak się wprowadzałam to tu był koszmar..
jakby się zatrzymał czas w latach 80-tych może..
co u Mikiego... rozwija się Bąbelek nasz.. oj tak..
we wtorek skończył 12 tygodni..
waży 6550g i mierzy 60 cm.. (w dniu porodu 3620g i 57 cm),
czyli zdrowo i szybko przybiera na wadze..
a rozwojowo??
pięknie wodzi oczkami na osobami, przedmiotami..
uśmiecha się tak prawdziwie - świadomie można powiedzieć..
śmieje się jak się ktoś z nim bawi.. gaworzy..
sięga i bawi się wiszącymi zabawkami..
mimo, że nie lubi być na brzuszku to staram się go dawać by sobie tak pohasał..
ale nie lubi i złości się od razu..
trenuje główkę i wydaje mi się, że jest już z tym lepiej..
nadal tylko na cycusiu...
nasz Ciocia-pediatra zaleciła od 18 tygodnia wprowadzić kaszkę..
jestem bardzo ciekawa jak to będzie..
Mały w nocy śpi, budzi się różnie.. czasami tylko 2 razy, czasami 4..
zaczyna krzykiem wymuszać,ale to wtedy drze się w wniebogłosy..
a co u mnie.. najwyraźniej kończy się piękny czas bez @.. szkoda.. grr..
ale co zrobić taka natura..
waga stanęła... no, ale jak tu się dziwić skoro nie trzymam diety odchudzającej..
a ja się zaniedbałam.. czuje się tak nieatrakcyjnie jak nigdy..
włosy stały się matowe i widzę, że wypadają..
cera paskudna, jakaś przesuszona.. wyskakują mi jakieś paskudztwa na twarzy..
łykam witaminy, ale chyba za dużo to nie pomaga.. szkoda..
w niedziele w końcu będziemy chrzcić Mikołaja..
długo to odwlekaliśmy, ale w końcu..
dostałam fajny komplet do chrztu od kuzynki także nie muszę nic kupować..
chrzest o 15, a potem przyjęcie w restauracji..
chciałam najpierw w domku, ale doszłam do wniosku,
że nie dam rady sama tego przygotować..
remont nam się przedłużał..
a nie mam za bardzo kogo o pomoc prosić..
Mamy nie chce obciążać, bo ma biedna już i tak masę swojej roboty,
a z jej nogami nie jest najlepiej.. na Męża nie mam co liczyć..
a trudno jest posprzątać dom, przygotować stół i jakieś jedzenie na 14 osób,
wyszykować nas troje i jeszcze przy dziecku skakać..
Kochane zazdroszczę tym, których Mężowie aktywnie pomagają przy maluchach...
mój może w ciągu dnia posiedzi w sumie z nim max. godzinkę
- gdzie ja lecę do sklepu, potem robię śniadanko i może chce coś porobić,
a Mały nie daje odejść i ogranicz się tylko do zabawiania..
ja robię wszystko przy Małym.. dosłownie i w przenośni..
nie zmienił ani jednej pieluchy.. kiedyś kąpał ze mną teraz sama muszę..
staram się robić obiady... wiem mogłabym go olać skoro nie pomaga..
ale to tylko ja cierpię..
bo karmię piersią i nie mogę wiecznie na kanapkach lecieć..
cieszę się,
że co jakiś czas moja Mama u nas zostaje
na dzień - dwa to mi pomaga się ogarnąć dom..
ciekawe czy kiedyś w końcu uda mi się ogarnąć samą siebie..
ale kocham Mikołajka i tylko on się liczy..
Koniec marudzenia... teraz czas na Was...
Dobrej nocy..
znów Was zaniedbałam.. kurcze, ale tyle się dzieje...
czytam co tam u Was, ale zawsze jak biorę się za wpis coś zakłóca mi spokój..
kiedy ja się ogarnę?? a czy to możliwe mając w domu niemowlaka??
no więc po kolei.. w zasadzie jesteśmy już na finiszu remontu..
najpierw pokój Mikołaja.. wyszedł nam fajnie.. z jestem zadowolona..
fotki jak posprzątam.. już nie długo..
fakt Miki będzie zw swojego pokoju korzystał dopiero za jakiś czas..
bo nadal będzie u nas w sypialni..
no i zamieniliśmy salon na sypialnie i sypialnie na salon..
nową sypialnie trzeba było odmalować,
ale wcześniej wyprostować ścianę karton-gipsem, przegipsować, wyszlifować
i malować.. ale to robota Męża.. potem przenieść łózko, szafę, komodę..
natomiast nowy salon był malowany w styczniu, więc tylko ustawiliśmy meble..
w sypialni jeszcze nie śpimy, bo śmierdzi farbą.. niby dulux, ale wali.. blee..
nie chce Mikiego podtruć - poczekamy do soboty..
na razie śpimy na rozkładanej kanapie... a Mikołaj w swoim łóżeczku...
dużo roboty.. a Mikołaj domaga się zainteresowania..
zostało w zasadzie gruntowne sprzątanie mieszkania z kurzu..
dwa tygodnie urlopu ojcowskiego Męża rozpływa się nie wiadomo kiedy..
ale w zasadzie mamy mieszkanko odnowione.. i to mnie cieszy..
bo jak się wprowadzałam to tu był koszmar..
jakby się zatrzymał czas w latach 80-tych może..
co u Mikiego... rozwija się Bąbelek nasz.. oj tak..
we wtorek skończył 12 tygodni..
waży 6550g i mierzy 60 cm.. (w dniu porodu 3620g i 57 cm),
czyli zdrowo i szybko przybiera na wadze..
a rozwojowo??
pięknie wodzi oczkami na osobami, przedmiotami..
uśmiecha się tak prawdziwie - świadomie można powiedzieć..
śmieje się jak się ktoś z nim bawi.. gaworzy..
sięga i bawi się wiszącymi zabawkami..
mimo, że nie lubi być na brzuszku to staram się go dawać by sobie tak pohasał..
ale nie lubi i złości się od razu..
trenuje główkę i wydaje mi się, że jest już z tym lepiej..
nadal tylko na cycusiu...
nasz Ciocia-pediatra zaleciła od 18 tygodnia wprowadzić kaszkę..
jestem bardzo ciekawa jak to będzie..
Mały w nocy śpi, budzi się różnie.. czasami tylko 2 razy, czasami 4..
zaczyna krzykiem wymuszać,ale to wtedy drze się w wniebogłosy..
a co u mnie.. najwyraźniej kończy się piękny czas bez @.. szkoda.. grr..
ale co zrobić taka natura..
waga stanęła... no, ale jak tu się dziwić skoro nie trzymam diety odchudzającej..
a ja się zaniedbałam.. czuje się tak nieatrakcyjnie jak nigdy..
włosy stały się matowe i widzę, że wypadają..
cera paskudna, jakaś przesuszona.. wyskakują mi jakieś paskudztwa na twarzy..
łykam witaminy, ale chyba za dużo to nie pomaga.. szkoda..
w niedziele w końcu będziemy chrzcić Mikołaja..
długo to odwlekaliśmy, ale w końcu..
dostałam fajny komplet do chrztu od kuzynki także nie muszę nic kupować..
chrzest o 15, a potem przyjęcie w restauracji..
chciałam najpierw w domku, ale doszłam do wniosku,
że nie dam rady sama tego przygotować..
remont nam się przedłużał..
a nie mam za bardzo kogo o pomoc prosić..
Mamy nie chce obciążać, bo ma biedna już i tak masę swojej roboty,
a z jej nogami nie jest najlepiej.. na Męża nie mam co liczyć..
a trudno jest posprzątać dom, przygotować stół i jakieś jedzenie na 14 osób,
wyszykować nas troje i jeszcze przy dziecku skakać..
Kochane zazdroszczę tym, których Mężowie aktywnie pomagają przy maluchach...
mój może w ciągu dnia posiedzi w sumie z nim max. godzinkę
- gdzie ja lecę do sklepu, potem robię śniadanko i może chce coś porobić,
a Mały nie daje odejść i ogranicz się tylko do zabawiania..
ja robię wszystko przy Małym.. dosłownie i w przenośni..
nie zmienił ani jednej pieluchy.. kiedyś kąpał ze mną teraz sama muszę..
staram się robić obiady... wiem mogłabym go olać skoro nie pomaga..
ale to tylko ja cierpię..
bo karmię piersią i nie mogę wiecznie na kanapkach lecieć..
cieszę się,
że co jakiś czas moja Mama u nas zostaje
na dzień - dwa to mi pomaga się ogarnąć dom..
ciekawe czy kiedyś w końcu uda mi się ogarnąć samą siebie..
ale kocham Mikołajka i tylko on się liczy..
Koniec marudzenia... teraz czas na Was...
Dobrej nocy..
burarura
20 września 2013, 21:15Ja tez czekam na fotki :D Ehh z facetami tak już niestety jest...:( Na fotki z chrzcin tez czekam:D Trzymam kciuki żeby się udały :)
agrataka
20 września 2013, 16:35To z niecierpliwością czekam na poremontowe zdjęcia :) A jaką kaszke masz zamiar dawać? I współczuję takiego podejścia męża, mój teraz pomaga bo musi ale.. od kiedy młody chichra sie z jego wygłupów to chętniej go zabawia . Może i u Was tak będzie?
Marcela28
20 września 2013, 13:13Już nie mogę doczekać się fotek Waszego mieszkanka po remoncie:) I Ellficku nie przejmuj się mężem, może za jakiś czas coś się zmieni:)
cucciolo
20 września 2013, 12:35Moim zdanie powinnas zagonic meza do roboty... Albo zajmuje sie dzieckiem, albo pomaga Ci w domu. Tez ma dwie rece tak jak Ty... Nie moze byc ze Ty sie zaharowujesz a on nic... Trzymam kciuki i pozdrawiam serdecznie!
aaaotoja
20 września 2013, 10:33bardzo dobrze :) sa plusy i minusy ale njwiekszy plus to to że w koncu u siebie a nie na wynajętym, są malutkie minusiki ale do tego trzeba przzywyknąc, tj inne miasto niedaleko ale jednak inne czy ogrzewanie i woda na prąd, no ale tu nawet nie ma takiej opcji by podłączyć się do osiedlowego a piece to już w ogóle przy dziecku :(
Rarka
19 września 2013, 21:47Najważniejsze że już prawie koniec remontu, wysprzątasz i będziesz cieszyć się efektami :) Spokojnie, za kilka tygodni nadejdzie czas, ze będziesz przy małym mogła wszytsko sama zrobić, bo zajmie się sobą. Ja miałam tak jak Ty, a teraz czasami potrafię się nudzić, bo on zajmie się sobą :) także glowa do góry... jeszcze trochę :)
88sweet88
19 września 2013, 21:28Eh te remonty... Moj Max ma chrzest w nastepna niedziele i tez robimy w restauracji ale na 30osob troche kasy to nam pociagnie bo za osobe 150zl biora, ja tez prawie wszystko robie z malym ale mam tez czas na cw i jedzenie zdrowo, moj jest dosyc dobry by byc sam ze soba to sobie lubi rozmawiac z zabawkami. Trzymaj sie i pisz czesciej
aaaotoja
19 września 2013, 21:15wspólczuje remontu, sama to niedawno przechodziłam plus przeprowadzka z noworodkiem, istna masakra, jak na 12 tydzien to duzo potrafi,pociesza mnie to , bo to oznacza ze moj maluch z dnia na dzien bedzie sie robil coraz bardziej kontaktowy :). W szoku jestem z tą kaszką i to przy cycu? zawsze myslalam ze z takimi rzeczami to zawsze pierwsze dzieci od butli a potem te od cyca, i ze do kaszki to jeszcze z 2 mc