Witajcie..
z racji tego, że dziecię moje skończyło kilka dni temu miesiąc wrzucam foteczki
z pobytu u dziadków..
Mały ogólnie rośnie jak na drożdżach.. przybrał pięknie prawie 1,5 kg..
ma dni, że jest dość marudny i nie jestem w stanie się ogarnąć.. ale w sumie co się dziwić upały dają nam popalić, a co dopiero maluszkom..
nasza lekarka podejrzewa też lekką nietolerancją laktozy dlatego Mikoś się tak pręży czasami i krzyczy przy tym.. ale ogólnie cały czas ma fazę na cycanie,
więc to nie jest typowa kolka.. dostał w kropelkach enzym i poczekamy na efekty..
są dni, że dziecka jakby nie było.. cyca i zasypia..
ale są dni, że od 6-21 pośpi w sumie 3 godzinki... a ja padam na twarz,
bo trudno go zająć czymś innym niż cycaniem..
fakt reaguje już na zabawki i otoczenie, ale nie na tyle długo,
żebym mogła od niego odejść na dłuższą chwilę..
Małym zajmuje się głównie ja.. Mąż pomoże przy kąpieli, zabawi go..
ale już teraz zaczął się ograniczać z jego noszeniem, bo kilka lat temu miał poważną operację na kręgosłup i nie może dźwigać ciężarów... na szczęście nasze dziecko nie z tych co bardzo lubi noszenie.. woli zdecydowanie leżeć.. na rękach jak nie jest zmęczony lub czymś na tyle zaciekawiony to wierci się i kręci niemiłosiernie..
Mąż teraz chodzi do pracy na nocki..
ale w zasadzie rzadko kiedy w nocy wstaje do małego, bo ja sobie radzę..
Miko budzi się teraz 2-3 razy w nocy i śpimy do 6-8..
powoli organizm akceptuję sytuację, że już nie leniuchuje do 9-10..
zmieniam garderobę Malucha, bo powoli nie mieści się w roz. 62..
jedziemy dziś z Małym do szpitala do poradni patologii noworodka na kontrolę..
to przy okazji zajrzymy do pepko i może jakiś innych sklepów z bobociuszkami..
trzeba kupić kilka wyjściowych ciuszków, bo domówki mamy..
mimo moich obowiązków i notorycznego nie wyspania mam dobry humor..
we wtorek wyjaśniła się sprawa, która ciągnęła się za mną już dwa lata..
poczułam ogromną ulgę z wyjaśnienia tej sprawy z Mężem..
jestem spokojna.. i już nic za mną się nie ciągnie..
Miłego dnia Kochani..
z racji tego, że dziecię moje skończyło kilka dni temu miesiąc wrzucam foteczki
z pobytu u dziadków..
Mały ogólnie rośnie jak na drożdżach.. przybrał pięknie prawie 1,5 kg..
ma dni, że jest dość marudny i nie jestem w stanie się ogarnąć.. ale w sumie co się dziwić upały dają nam popalić, a co dopiero maluszkom..
nasza lekarka podejrzewa też lekką nietolerancją laktozy dlatego Mikoś się tak pręży czasami i krzyczy przy tym.. ale ogólnie cały czas ma fazę na cycanie,
więc to nie jest typowa kolka.. dostał w kropelkach enzym i poczekamy na efekty..
są dni, że dziecka jakby nie było.. cyca i zasypia..
ale są dni, że od 6-21 pośpi w sumie 3 godzinki... a ja padam na twarz,
bo trudno go zająć czymś innym niż cycaniem..
fakt reaguje już na zabawki i otoczenie, ale nie na tyle długo,
żebym mogła od niego odejść na dłuższą chwilę..
Małym zajmuje się głównie ja.. Mąż pomoże przy kąpieli, zabawi go..
ale już teraz zaczął się ograniczać z jego noszeniem, bo kilka lat temu miał poważną operację na kręgosłup i nie może dźwigać ciężarów... na szczęście nasze dziecko nie z tych co bardzo lubi noszenie.. woli zdecydowanie leżeć.. na rękach jak nie jest zmęczony lub czymś na tyle zaciekawiony to wierci się i kręci niemiłosiernie..
Mąż teraz chodzi do pracy na nocki..
ale w zasadzie rzadko kiedy w nocy wstaje do małego, bo ja sobie radzę..
Miko budzi się teraz 2-3 razy w nocy i śpimy do 6-8..
powoli organizm akceptuję sytuację, że już nie leniuchuje do 9-10..
zmieniam garderobę Malucha, bo powoli nie mieści się w roz. 62..
jedziemy dziś z Małym do szpitala do poradni patologii noworodka na kontrolę..
to przy okazji zajrzymy do pepko i może jakiś innych sklepów z bobociuszkami..
trzeba kupić kilka wyjściowych ciuszków, bo domówki mamy..
mimo moich obowiązków i notorycznego nie wyspania mam dobry humor..
we wtorek wyjaśniła się sprawa, która ciągnęła się za mną już dwa lata..
poczułam ogromną ulgę z wyjaśnienia tej sprawy z Mężem..
jestem spokojna.. i już nic za mną się nie ciągnie..
Miłego dnia Kochani..
agrataka
4 sierpnia 2013, 12:21ale szybko rośnie ten Twój szkrab :D Mój teraz dopiero w 62 chodzi! Kolek Wam nie życzę - bo to straszne! Mojego już chyba przeszły całkiem, ale... lekkie bóle brzuszka nadal się zdarzają. Ojć jak Ci dobrze, mój to uwielbia noszenie! teraz jest już ciut lepiej bo dużo się zabawi leżąc, ale wcześniej nie było szans na leżenie!
Muminka00
3 sierpnia 2013, 19:28Jaki cudowny szkrabek :)
Sylwunia54
1 sierpnia 2013, 23:08Przystojniaczek :))
tymciazylcia
1 sierpnia 2013, 20:08O jaki przystojniak :)
nathalie535
1 sierpnia 2013, 11:37śliczne dzieciątko :)
burarura
1 sierpnia 2013, 09:40słodkości! :) No to widać że pięknie sobie radzisz:) Cieszę się z Twojego szczęścia:)
lidianna
1 sierpnia 2013, 08:25Sliczne malenstwo:-)
Julia551
1 sierpnia 2013, 08:19Śliczny bobasek;* Rodzicie się postarali:)
sylwka82
1 sierpnia 2013, 08:12Śliczny bobas