Witajcie,
Mężul poszedł wczoraj do kolegi na pogaduchy na godzinę
i po powrocie przyniósł mi wieści.. dzwoniła szwagierka i okazało się,
że Ona i Młoda się pochorowały.. jakieś grypsko czy coś..
więc Rodzinka C. nie przyjedzie..
a ja od rana miałam dobry humor..
bo w sumie zapowiada się spokojny weekend..
fakt zrobiliśmy zakupy na okoliczność ich przyjazdu,
ale nic się nie powinno popsuć, bo brałam rzeczy z dłuższą datą ważności,
lub od razu po zakupie zamroziłam.. także będą zapasy na później,..
myśleliśmy o zrobieniu grilla (mam z 3 kg kiełbasy w zamrażarce) dla mojej rodzinki, tzn. moi rodzice, mój brat z żoną i brat ojca z żoną..
chcieliśmy kameralnie.. max. 8 osób, ale po rozmowie z mamą chyba sobie to odpuścimy, bo brat ojca ma trójkę dzieci, ale powyżej 15 lat, więc z racji tego,
że rodzice od lat na wszelkie urodziny do nich sami jeździli to powiedzieliśmy,
że zadzwonimy do wujka i zaprosimy tylko ich na grilla
i żeby przyjechali razem jednym samochodem z moimi rodzicami..
wtedy chłopaki będą mogli napić się piwka..
ale mama uświadomiła mi, że nie mam co liczyć, że sami przyjadą,
bo oni w piątkę muszą być w każdej dup...
do tego jeszcze jak oni przyjadą to mogę się liczyć z obrazą dziadków,
bo na pewno się dowiedzą, że ich zaprosiliśmy, a oni mieszkają z wujkiem...
powiem wam moja rodzina jest bardzo obrażalska,
zawsze trzeba myśleć jak coś się może skończyć...
i wiecznie coś nie gra.. niegdy nie jest tak żeby było idealnie,
po każdej imprezie zawsze są gadki, że coś nie tak...
a to za dużo zieleniny było, a ten tyle zjadł, że dla nas brakło, a to znów,
że ten się krzywo patrzył... no po prostu koszmar..
więc chyba sobie odpuścimy, bo nie wiadomo jak z pogodą..
a jakoś nie mam ochoty na latanie wokół 12 osób w domu poza tym musielibyśmy przygotować dodatkowy stół krzesła i kupę więcej jedzenia...
a to miał być tylko luźny grill.. a nie biba prawie urodzinowa..
a dlaczego wujek miałby przyjechać..
Mąż dorabiał sobie u mojego brata razem z wujkiem i kiedyś go tam zapraszał...
a ciotce się rozchodzi i ciekawość ją zżera, bo jeszcze u nas nie była..
a to w sumie ostatnia szansa, bo potem gdzie ja na końcówce ciąży,
lub potem z Maluchem jeszcze będę obsługiwać..
pogoda z ranka była ładna, ale teraz jest kiepsko..
zaczyna kropić deszcz, a po słonku nie wiele zostało..
szkoda..
ale pociesza mnie tylko, że nie mieszkam w Hiszpanii...
tam zima znów urządziła atak...
Miłego dnia...
Mężul poszedł wczoraj do kolegi na pogaduchy na godzinę
i po powrocie przyniósł mi wieści.. dzwoniła szwagierka i okazało się,
że Ona i Młoda się pochorowały.. jakieś grypsko czy coś..
więc Rodzinka C. nie przyjedzie..
a ja od rana miałam dobry humor..
bo w sumie zapowiada się spokojny weekend..
fakt zrobiliśmy zakupy na okoliczność ich przyjazdu,
ale nic się nie powinno popsuć, bo brałam rzeczy z dłuższą datą ważności,
lub od razu po zakupie zamroziłam.. także będą zapasy na później,..
myśleliśmy o zrobieniu grilla (mam z 3 kg kiełbasy w zamrażarce) dla mojej rodzinki, tzn. moi rodzice, mój brat z żoną i brat ojca z żoną..
chcieliśmy kameralnie.. max. 8 osób, ale po rozmowie z mamą chyba sobie to odpuścimy, bo brat ojca ma trójkę dzieci, ale powyżej 15 lat, więc z racji tego,
że rodzice od lat na wszelkie urodziny do nich sami jeździli to powiedzieliśmy,
że zadzwonimy do wujka i zaprosimy tylko ich na grilla
i żeby przyjechali razem jednym samochodem z moimi rodzicami..
wtedy chłopaki będą mogli napić się piwka..
ale mama uświadomiła mi, że nie mam co liczyć, że sami przyjadą,
bo oni w piątkę muszą być w każdej dup...
do tego jeszcze jak oni przyjadą to mogę się liczyć z obrazą dziadków,
bo na pewno się dowiedzą, że ich zaprosiliśmy, a oni mieszkają z wujkiem...
powiem wam moja rodzina jest bardzo obrażalska,
zawsze trzeba myśleć jak coś się może skończyć...
i wiecznie coś nie gra.. niegdy nie jest tak żeby było idealnie,
po każdej imprezie zawsze są gadki, że coś nie tak...
a to za dużo zieleniny było, a ten tyle zjadł, że dla nas brakło, a to znów,
że ten się krzywo patrzył... no po prostu koszmar..
więc chyba sobie odpuścimy, bo nie wiadomo jak z pogodą..
a jakoś nie mam ochoty na latanie wokół 12 osób w domu poza tym musielibyśmy przygotować dodatkowy stół krzesła i kupę więcej jedzenia...
a to miał być tylko luźny grill.. a nie biba prawie urodzinowa..
a dlaczego wujek miałby przyjechać..
Mąż dorabiał sobie u mojego brata razem z wujkiem i kiedyś go tam zapraszał...
a ciotce się rozchodzi i ciekawość ją zżera, bo jeszcze u nas nie była..
a to w sumie ostatnia szansa, bo potem gdzie ja na końcówce ciąży,
lub potem z Maluchem jeszcze będę obsługiwać..
pogoda z ranka była ładna, ale teraz jest kiepsko..
zaczyna kropić deszcz, a po słonku nie wiele zostało..
szkoda..
ale pociesza mnie tylko, że nie mieszkam w Hiszpanii...
tam zima znów urządziła atak...
Miłego dnia...
tymciazylcia
1 maja 2013, 15:40Chyba niepotrzebnie żałuję, że mam małą rodzinkę. I ja i mój K. ;) bynajmniej będziesz miała luźny weekend i nie będziesz musiała nikomu nadskakiwać! :) Słońca życzę!
mili80
1 maja 2013, 14:42Z rodzinką najlepiej na zdjęciu :PP Zróbcie sobie kiełbaski dla siebie dziś popołudniu hehe :) Buźki :*
agrataka
1 maja 2013, 12:57Ja całą ciążę byłam na lekach, więc jak mi dziś brakuje tylu to az mi dziwnie! ;)
agrataka
30 kwietnia 2013, 18:59Aj faktycznie obrazalska rodzinka. Zaproś kogokolwiek, zróbcie grilla i nie myśl o innych tylko baw się dobrze :)
MamaJowitki
30 kwietnia 2013, 12:31zrobcie sobie grila ale dla was i dla towich rodzicow :) i rodzenstwa, i niech sie obrazaj no sorki :D albo niech sobie sami grila zrobia ;P