Witajcie,
znów nie miałam internetu... zaczyna mnie to irytować...
albo jest wolny, że nic nie zobaczysz albo znów w ogóle nie ma..
we wtorek byłam na padaniach krwi - wyniki dopiero będę mieć przy następnej wizycie u Gin, bo jak tylko będą to lądują w mojej karcie..
śmiać mi się chciało na tych badaniach.. bo byłam w ośrodku już ok. 7.30..
ludzi multum.. na szczęście połowa to ludzi do rejestracji do lekarza rodzinnego..
a na samą krew przede mną było chyba z 12 osób.. ale w sumie tylko jedna pani coś wspomniała, że mam wejść i nie czekać przecież nie powinnam dziecka głodzić..
ale widziałam, reakcje faceta który prawie pobił babkę,
która weszła bez kolejki do gabinetu, bo miała krzywą cukrową,
ale w ciąży nie była..
część patrzyła na mnie kątem oka czy ja przypadkiem zaraz się nie wryję..
o mamo.. ludzie są dziwni...
i potem Ci emeryci oczekują, że ktoś im miejsca ustąpi w komunikacji...
jak sami nie potrafią być wyrozumiali...
po badaniu pojechałam z mamą na zakupy po spożywkę...
i na mały raut po lumpkach...
kupiłam sobie trzy bluzeczki,
które myślę powinny być na najbliższe 2 miesiące dobre rozmiarowo..
Mąż śpi po nocce.. a ja chyba zaraz wezmę się za siebie,
a potem sprzątanie w domku..
Szwagierka z rodzinką przyjeżdża w środę popołudniu (1 maja)..
będą max do niedzieli południa.. więc trzeba jakoś dom przygotować..
a że Mąż walczy jeszcze w ogródku to ja sama raczej będę chatkę ogarniać..
jakoś średnio mam ochotę na odwiedziny, ale cóż rzadko przyjeżdżają
i już raczej nie przyjadą w tym roku, bo dzieci do szkoły,
a nie chcą robić zamieszania w wakacje jak my będziemy mieli w domu noworodka..
Miłego dnia...
znów nie miałam internetu... zaczyna mnie to irytować...
albo jest wolny, że nic nie zobaczysz albo znów w ogóle nie ma..
we wtorek byłam na padaniach krwi - wyniki dopiero będę mieć przy następnej wizycie u Gin, bo jak tylko będą to lądują w mojej karcie..
śmiać mi się chciało na tych badaniach.. bo byłam w ośrodku już ok. 7.30..
ludzi multum.. na szczęście połowa to ludzi do rejestracji do lekarza rodzinnego..
a na samą krew przede mną było chyba z 12 osób.. ale w sumie tylko jedna pani coś wspomniała, że mam wejść i nie czekać przecież nie powinnam dziecka głodzić..
ale widziałam, reakcje faceta który prawie pobił babkę,
która weszła bez kolejki do gabinetu, bo miała krzywą cukrową,
ale w ciąży nie była..
część patrzyła na mnie kątem oka czy ja przypadkiem zaraz się nie wryję..
o mamo.. ludzie są dziwni...
i potem Ci emeryci oczekują, że ktoś im miejsca ustąpi w komunikacji...
jak sami nie potrafią być wyrozumiali...
po badaniu pojechałam z mamą na zakupy po spożywkę...
i na mały raut po lumpkach...
kupiłam sobie trzy bluzeczki,
które myślę powinny być na najbliższe 2 miesiące dobre rozmiarowo..
Mąż śpi po nocce.. a ja chyba zaraz wezmę się za siebie,
a potem sprzątanie w domku..
Szwagierka z rodzinką przyjeżdża w środę popołudniu (1 maja)..
będą max do niedzieli południa.. więc trzeba jakoś dom przygotować..
a że Mąż walczy jeszcze w ogródku to ja sama raczej będę chatkę ogarniać..
jakoś średnio mam ochotę na odwiedziny, ale cóż rzadko przyjeżdżają
i już raczej nie przyjadą w tym roku, bo dzieci do szkoły,
a nie chcą robić zamieszania w wakacje jak my będziemy mieli w domu noworodka..
Miłego dnia...
88sweet88
25 kwietnia 2013, 19:07ehh ludziska.. nikt nikogo nie przepusci.. a jak juz to by sie pozabijali wzrokiem najchetniej bo ktos wejdzie szybciej o 5 min..
agrataka
25 kwietnia 2013, 17:16Dziwnie z tymi kolejkami jest - w aptece wczoraj starszy pan mnie przepuścił i to z uśmiechem (a mi az głupio wtedy), a do pobrania krwi to się nigdy nikt z propozycją nie wysunął, też tylko patrzą bym czasami w kolejkę nie weszła! Aj ta uprzejmość ludzka!
Sylwunia54
25 kwietnia 2013, 14:23Hahah ja dzisiaj byłam w Urzędzie Skarbowym.. Przede mną było z 10 osób i wiesz co wszyscy patrzyli pod nogi :)) Jak weszłam do pokoju to pani mnie zapytała dlaczego ja stałam w tej kolejce - ale ja nie umiem się tak wpychać no.. Miłego dnia koleżanko :**
MartaJarek
25 kwietnia 2013, 12:21miałam podobnie jak byłam z córeczką na badaniach krwi, byłyśmy co prawda 5 w kolejce, ale jakaś starsza Pani po 1 osobie mówi "niech pani wejdzie z malutką, bo pewnie głodna bardzo bez śniadanka", a inni tak ją zgromili, że podziękowałam grzecznie, dodałam, że zaraz wchodzimy i że to miło z jej strony. No masakra!
MamaJowitki
25 kwietnia 2013, 10:36ehh lepiej nie mowic co to sie wyrabia czasem w tych punktach pobran, chociaz jak JOwi ostatnio byla oddac krew to nas przepuscili :D
nathalie535
25 kwietnia 2013, 09:43Tak jest kochana z tymi babcinkami ... jakaś znieczulica panuje.. jak stałam na święta w kolejce to nikt mnie nie przepuścił, a widzieli że jestem w ciąży bo gapili się na brzuch ale brak reakcji... wydaje mi się, że wina też leży po stronie sprzedających .. powinni obsłużyć bez kolejki... no ale nic na to nie poradzimy :))