Witajcie....
brrrrryyyyyyyyyy..............
mój termometr rano ok. godziny 6:30 pokazał 26 st. C
no po prostu zamrożone wszystko..
a ja miałam po 7 z domu wyjść know way
no ale co miałam zrobić
wciągnęłam na siebie maksymalną ilość ciuchów - tak, żebym mogła kurtkę zapiąć...
i niczym pingwinek poczłapałam do mojego samochodziku..
odpaliła dopiero za 2 razem, co i tak nazwać mogę ogromnym cudem...
ale i tak przez 25 km nie zdążyło się biedactwo nagrzać...
no masakra po prostu jakaś..
---
pan I. wczoraj zapytał jak będziemy ustalać kwestie finansowe po ślubie,
bo wiadomo oboje pracujemy
chodzi o to jak będziemy prowadzić kasę domową..
czy wszystko co zarobimy na jedną kupkę,
czy może każdy swoje tylko potem dzielimy się kosztami...
a Wy jak rozwiązałyście tę kwestię
macie jakieś rady w tym temacie..
bo w sumie teraz to ja się tylko dokładam do zakupów i to ja głównie gotuje..
pan I. mam mieszkanie i on za nie płaci, ja jeżdżę do niego z reguły na weekendy
i ewentualnie 2-3 razy w tygodniu w zależności jak ułożą się jego zmiany w pracy.
narazie nie mogę z nim zamieszkać, bo mam u siebie dodatkową pracę,
a z racji tego, że muszę tam chodzić codziennie to nie opłaca mi się dojeżdżać od pana I., a narazie nie chce zrezygnować,
ponieważ każda kasa się przyda w związku z planami ślubno-weselnymi.
jakieś pomysły może co do prowadzenia kasy domowej po ślubie?
dać wszystko do jednego worka czy może coś sobie zostawić?
Trzymajcie się cieplutko...
brrrrryyyyyyyyyy..............
mój termometr rano ok. godziny 6:30 pokazał 26 st. C
no po prostu zamrożone wszystko..
a ja miałam po 7 z domu wyjść know way
no ale co miałam zrobić
wciągnęłam na siebie maksymalną ilość ciuchów - tak, żebym mogła kurtkę zapiąć...
i niczym pingwinek poczłapałam do mojego samochodziku..
odpaliła dopiero za 2 razem, co i tak nazwać mogę ogromnym cudem...
ale i tak przez 25 km nie zdążyło się biedactwo nagrzać...
no masakra po prostu jakaś..
---
pan I. wczoraj zapytał jak będziemy ustalać kwestie finansowe po ślubie,
bo wiadomo oboje pracujemy
chodzi o to jak będziemy prowadzić kasę domową..
czy wszystko co zarobimy na jedną kupkę,
czy może każdy swoje tylko potem dzielimy się kosztami...
a Wy jak rozwiązałyście tę kwestię
macie jakieś rady w tym temacie..
bo w sumie teraz to ja się tylko dokładam do zakupów i to ja głównie gotuje..
pan I. mam mieszkanie i on za nie płaci, ja jeżdżę do niego z reguły na weekendy
i ewentualnie 2-3 razy w tygodniu w zależności jak ułożą się jego zmiany w pracy.
narazie nie mogę z nim zamieszkać, bo mam u siebie dodatkową pracę,
a z racji tego, że muszę tam chodzić codziennie to nie opłaca mi się dojeżdżać od pana I., a narazie nie chce zrezygnować,
ponieważ każda kasa się przyda w związku z planami ślubno-weselnymi.
jakieś pomysły może co do prowadzenia kasy domowej po ślubie?
dać wszystko do jednego worka czy może coś sobie zostawić?
Trzymajcie się cieplutko...
emidi
2 lutego 2012, 14:11Haha dokładnie... :) mają z czego się cieszyć.
Katrinaa
2 lutego 2012, 12:59Ja w tym roku ubieram sie tak ze kurtki nie moge zapiac chce juz wiosny mam dosc zimy mroznej i to bez sniegu! ma byc w tym roku sloneczne i gorace lato w ramach rekompensaty!!
emidi
2 lutego 2012, 12:56Taa... w tym wypadku zazdroszcze tym co maja garaż, i jada takie samochody bez szronu i sniegu, ciepło maja w środku... Ah :D
emidi
2 lutego 2012, 12:31O matko ale zimno.... Ja wstawałam o 7, to było koło -15 chyba, teraz jakos -12 i jest masakra, a co dopiero tak jak u Ciebie! tez sie czuje jak pingwinek z tymi całymi ciuchami grubymi haha :) No ale cóż.. I tak cud, że odpalił faktycznie, jak jeszcze byłam w domu (tzn przed przeprowadzka na studia) to nienawidziłam porannego skrobania... grr. A mój tez nawet sie nie zdążył nagrzac wtedy ale przez 15km. Tragedia, chce lato! :D
coraz.bardziej.piekna
2 lutego 2012, 11:47oj biedaczku mój sliczny :))) ja radzę załozyc wspolne konto i sobie ustalic kwotę jaka przelewacie, aby jakies pieniązki zostały na wasze prywatne wydatki. My mieszkamy z M. i na razie tak robimy i jest wszystko super :) sciagnelismy pomysł od siosrty M. która jest po slubie kilka lat i sa zadwoloeni z tego :)
aldonnaa
2 lutego 2012, 11:30Ty zawierasz małżeństwo czy kontrakt jakiś ? Małżeństwo = wspólne łóżko , wspólna kuchnia, wspólna kasa ...
emlu83
2 lutego 2012, 11:19U nas jest prosto. Z mojego konta oplacamy rachunki, z jego idzie na zycie :) Ale ogolnie to kasa jest wspolna mimo, ze ja zarabiam o wiele wiecej niz maz... Ale dla mnie to normalne, ze kasa jest wspolna w malzenstwie. Choc zawsze jakies tam swoje zaskorniaki mam ;)