Póki co, dzięki Bogu u mnie dobrze! Jakoś nie mam problemu z zachowaniem diety, nie chcę jeść więcej niż potrzebuję - jakiś cud czy co? Odpuściłam sobie w pracy cudnego, tłuściutkiego, umalowanego lukrem i posypanego skórką z pomarańczy pączusia - zupełnie bezboleśnie! I jeszcze ze satysfakcją! Inni jedli i ubolewali nad kaloriami albo nad własną słabą wolą!
Byłam też dłużej niż się spodziewałam poza domem i zgłodniałam bardzo. Kupiłam...bułkę orkiszową (dziś było mało węglowodanów więc mogłam sobie pozwolić) i nie potrafię Wam powiedzieć jaka pyszna ona była! Sucha bułka, mamłana długi czas, smakowana (bo nie będzie nic innego na razie!). Zawsze to było na skróty, prawie nie pogryziona a już połknięta, w dodatku jedna to za mało itp, itd!!! Koszmar! Niesamowicie się cieszę z przemian, które we mnie się dokonują! Cieszę się z Waszej obecności bo tylko razem damy rade!
Jodzi
18 stycznia 2013, 17:33Brawo
sardynka50
18 stycznia 2013, 00:12Fajnie..fajnie..fajnie ;-)
klaudiaankakk
17 stycznia 2013, 22:50to samo mam ;d
AskaLusk
17 stycznia 2013, 22:15Brawo! Wszytko idzie w dobrym kierunku!!! Trzymam kciuki
MonikaGien
17 stycznia 2013, 22:14gratuluję spadku wagi! masz motywację i się nie poddajesz, super! ja też powiedziałam sobie, że tym razem nie odpuszczę ;) pozdrawiam
Paulina18letnia
17 stycznia 2013, 21:51Ja również się cieszę :)