Pomimo tej paskudnej wpadki a postaci pudełka czekoladek!
Słuchajcie - to naprawdę działa! Jem przyzwoicie (=zdrowo) i nie potrzeba żadnej diety-CUD!
Dla takich chwil warto żyć! Szczupli ludzie zapewne nigdy nie doświadczyli tego typu radości bo...jest ona zarezerwowana dla WYBRANYCH!
Jeszcze jestem za ciężka żeby podjąć intensywniejsze ćwiczenia ale dużo chodziłam w ostatnim tygodniu i to już dało efekty.
Do tej pory łącznie straciłam 5,7 kg, nie mam już uczucia duszności. Siedząc na krześle czuję, że siedzę a nie wpół-leżę! Jak idę to nie czuję, że mi tyłek idzie osobno tylko już "ze mną", a to dopiero początek! Mam nadzieję, że pomożecie mi przejść przez tę trudną i daleką jeszcze drogę. Bardzo bym chciała, żeby ten rok okazał się rokiem przełomowym i pozwolił mi oddać swoje duże ubrania dla biednych.
Chciałabym ubierać cienkie bluzeczki bez konieczności zakładania kamizelki żeby przykryć fałdy tłuszczu...
Chciałabym mieścić się w pracownicze ubrania a nie szyć ich na własną rękę, na miarę...
Chciałabym ubrać długie, ciepłe kozaki, które pomieściłyby moje łydki...
Chciałabym ubrać przewężoną w pasie kurtkę i nie czuć się w niej jak wiązka słomy...
Chciałabym...
Tak mnie wzięło na marzenia...
Dobrej niedzieli wszystkich życzę! Pozdrawiam szczególnie tych, którzy odwiedzają mnie w moim pamiętniku i towarzyszą w tych wielkich zmaganiach!
Jodzi
14 stycznia 2013, 20:16brawo tak trzymaj
sardynka50
14 stycznia 2013, 08:57Brawo...brawo ! Jeżeli będziesz postępowała , jak do tej pory...to Twoje marzenia spełnią się wcześniej niż myślisz...tej wersji będziemy się trzymać i z całego serca tego Ci życzę...Buziaczki...
kasia165
13 stycznia 2013, 19:40dziękuje za wczorajszy komentarz aż się ciepło na sercu zrobiło jak się go przeczytało :* gratuluje spadku ;) jak widać mala wpadka nie przekresla wszystkiego ;) a twoje marzenia się spełnią, już nie długo zobaczysz !!!
wolskae
13 stycznia 2013, 11:57obserwuję i jestem z Tobą.. bo nie jest sztuką nie zaliczyć wpadki ale się z niej podnieść.. A wręcz żle się zyje z myślą a 100% abstynencji. tylko czekoladę trzeba oswoić. Ja mam w szufladzie biurka taką 90%. Niby czekolada, do kawy biorę 1 kostkę po obiedzie. Więcej się nie da zjeść, bo nie jest słodka. Ale pomaga i zawsze jest pod ręką.
marta6054
13 stycznia 2013, 11:27Rewelacja! Gratulacje! Ja sześć kilo zgubię dopiero za trzy miesiące...
dorota1222
13 stycznia 2013, 11:08Super! Właśnie miałam wejść tutaj i spytać Cię jak waga, ale widocznie jesteś rannym ptaszkiem:)) Ja też mam taką listę "chciałabym..." ale jeszcze daleko!
olka44
13 stycznia 2013, 10:20Twój wpis jest bardzo motywujący będe te częsciej zaglądac masz siłe przekazu Gratuluje spadku wagi Pozdrawiam
grubas002
13 stycznia 2013, 10:10gratulacje ;)