Takie wpadki jedzeniowe dużo mówią o nas samych, o tym jak radzimy sobie gdy górę biorę emocje.
Jutro "chwila prawdy" czyli uroczyste wejście na wagę... Kiedyś ważyłam się w soboty ale przeniosłam na niedziele ponieważ...
Gdy w sobotę zobaczyłam spadek wagi, w niedzielę już sobie bardziej pozwalałam przy stole (są to dwa dni wolne w tygodniu od pracy) a teraz przez sobotę walczę o niedzielne notowania i to mnie bardzo mobilizuje do właściwego jedzenia. Oszukuję sama siebie ale w różnych okresach czasu potrzeba mi różnych narzędzi aby mój ślimak na pasku mógł posuwać się do przodu.
marta6054
12 stycznia 2013, 19:07Po pierwsze wcale się nie oszukujesz, to doskonała strategia. Po drugie można zmienić ślimaka na ferrari. Albo inne lamborghini. A potem w życiu
fons0
12 stycznia 2013, 18:26Boże! Jakbym siebie widziała. Mam to samiusieńko. Weekendy są dla mnie krytyczne. Potrafię zaprzepaścić całotygodniowy wysiłek. To, że czytam u Ciebie i jakby siebie słyszała, poprawia mi nastrój. Nie tylko ja jestem taka . Inni mają podobny problem. Może zatem nie jestem do dupy. Za dużo by nas było:)
sardynka50
12 stycznia 2013, 17:23Każdej z nas od czasu do czasu zdarzają się wpadki...ale nie ma co rozpaczać tylko po prostu wrócić na właściwe tory i iść do przodu..Dasz radę ! Pozdrawiam..
wolskae
12 stycznia 2013, 15:04Huh żeby to człowiek wiedział co z tym oszukiwiniem się zrobić... Ja postanowiłam skupic się właśnie na tym... Może w końcu znajdę odpowiedź "O co się rozchodzi mózgownicy?" Pozdrawiam
Klaudia121444
12 stycznia 2013, 14:56powodzenia dasz radę