Pada śnieg, tak powoli lecą płatki, ja to nazywam świątecznym padaniem. Przez okno pięknie ale do jechania samochodem, a wcześniej odśnieżania, nie bardzo. Glowa mi pęka od ślęczenia przy komputerze, zmian ciśnienia? Pewnie wszystko razem.
Ale na basenik pojadę. Wcześniej muszę tylko zostawić mundur w pralni. Nie przepadam za tą galą ale na spotkanie z "generałem" inaczej nie można. Potrzebne mi to spotkanie jak dziura w moście.
Idę do domu na kaloryczny obiadek - zapiekankę makaronową. Mężuś się postarał to trzeba jeść a potem spalać.
ewakatarzyna
8 lutego 2013, 06:30Acha - no to mój jest koziorożcem, zresztą sylwestrowym. Taki miałam kiedyś bal sylwestrowy.
ewakatarzyna
7 lutego 2013, 17:45A Twój Jędruś jakim jest znakiem zodiaku ?
ewakatarzyna
7 lutego 2013, 15:56Mnie też od kilku dni boli głowa. Na basen mnie ciągnie, ale chyba jeszcze nie powinnam, jeszcze mam katar i kaszel. A od przyszłej środy znowu zaczynają się lekcje pływania z instruktorem więc muszę być na chodzie.
morella
7 lutego 2013, 15:15:) Też mi się zawsze takie opady kojarzą z Bożym Narodzeniem:)