Witajcie,
Kiedyś usłyszałam takie zdanie: Plany są po to, żeby je zmieniać... Był to czyjś bardzo złośliwy komentarz do mojego zarzutu braku konsekwencji i nieliczenia się z innymi, postawionemu autorowi tegoż zdania, po którymś z kolei niewywiązaniu się z obietnicy. Jednak, jeśli wyeliminujemy "pierwiastek złośliwości" to jakaś prawda w tym jest. Chodzi o elastyczność i umiejętność adaptowania się do zmieniających się warunków. Im większa taka umiejętność tym lepiej się żyje - no a uczymy się przez całe życie. I przewrotnie kreatorem własnego losu nie jest tylko ten, kto ma wszystko pod kontrolą (choć miłe to uczucie, mieć wszystko pod kontrolą), ale ten, który z danych okoliczności potrafi "wycisnąć" to, co najlepsze. Taki tam mały łyczek filozofowania...
Długo nie mogłam się zabrać, żeby coś w pamiętniku napisać, wchodziłam sobie na V., czytałam kilka komentarzy i nie miałam siły na więcej. Początek roku właśnie popchnął mnie trochę nie tam, gdzie chciałabym zawędrować. Kolega odszedł z pracy dość nagle i dostałam po nim robotę (oprócz swojej oczywiście). Czasu było mało na przekazanie i teraz walczę z żywiołem. Praca po godzinach, praca w weekendy - wszystko po to, żeby odzyskać kontrolę i spokój ducha.... szarpanina i zgrzytanie zębów.. no właśnie, bo dałam się trochę zwariować... no ale, jak to mówił mój miły inny kolega: "nie ma się co z koniem kopać"
Otrzeźwienie przyszło, przyszła też pora na asertywność i działanie w bardziej cywilizowanym tempie. Ten weekend przeznaczam na prywatę, czyli na "lifting" łazienki. Zabrakło mi pieniędzy na remont z prawdziwego zdarzenia, więc póki co, postanowiłam troszkę poprawić to i owo własnoręcznie. Kafelki nie są położone wszędzie i na całej wysokości (teraz już bym zrobiła na całości, bo takie malowane ściany w łazience są okropnie up...liwe), a na ścianach pojawiło się sporo rys, które już załatałam (tak tak fachowiec ze mnie żaden, spędziłam jeden dzien w internecie zdobywając know how, jeden dzień na zaopatrzeniu w dziwne sprzęty - w sumie proste to wszystko, a jakie sprytne) a potem to już tylko dorywczo po pracy zamiast treningów gimnastykowałam się skacząc po drabinie, wannie i wykonując dziwne wygibasy, żeby dostać się we wszystkie zakamarki i nie spaść. Pęknięcia załatane, a dzisiaj czeka mnie najgorsza robota - przecieranie - pyli się przy tym bardzo. Potem malowanie - to już czysta przyjemność.
Jeszcze inny kolega z pracy powiedział mi, że popełniam błąd, robiąc wszystko sama, bo powinnam dać się facetom wykazać. Odkobiecam się? Jestem już trochę mniej kobietą?!! Ale szpachlowanie i malowanie nie jest trudne i dlaczego mam dawać komuś satysfakcję, jak mogę się sama dobrze poczuć z tagiego właśnie powodu, że coś mi się udało samodzielnie zrobić? Tak źle i tak niedobrze. Zwariować można....Kobieta nie ma łatwo... Jest albo zbyt kobieca, patrz: głupia, albo za mało kobieca, patrz:nieatrakcyjna a jak coś pomiędzy to niewidzialna.
No a co, jakbym się znalazła na bezludnej wyspie? Tylko siąść i płakać, że komórka się wyładowała i nie ma faceta, który złowi rybę? Hi, hi często sobie stawiam takie pytania. Wyobraźnia to cudowna sprawa ;))
Na temat odchudzania na razie się nie wypowiem, bo leży i kwiczy w kącie.....Może jak bym do tej łazienki zatrudniła faceta, to poleciałabym w tym czasie na fitness? E tam, pewnie stałabym przy garach i pichciła obiadek dla tegoż "cudotwórcy" właśnie... Być kobietą, być kobietą.....
Miłego weekendu :)
paniania1956
8 lutego 2016, 12:52Tez Lubie takie wyzwania
e1272
8 lutego 2016, 16:16Witaj w klubie :))
iw-nowa
7 lutego 2016, 15:49Jak tak teraz na to wszystko patrzę, nie interesuje mnie, co ktoś inny o mnie myśli czy mówi. Swego czasu sama wyremontowałam (nie swoimi rękami, chociaż część robiłam sama) dom i jakoś mi od tego kobiecości nie ubyło, za to wiedzy przybyło. Rób, co uważasz za słuszne i co przynosi efekty, czuj się jak królowa i kobieta a tak będzie! :)
e1272
8 lutego 2016, 16:04Generalnie nie kieruję się tym, co inni myślą, raczej jednak mam tendencję do chodzenia pod prąd, za co czasami obrywam, ale otrzepuję się i idę dalej ;)). Tak się tylko zastanawiam, jak ludzie postrzegają różne sprawy. Te komentarze od kolegów dały mi trochę do myślenia, jeśli chodzi o związki, podział ról i to z czego się biorą frustracje partnerów. Najważniejsze jest oczywiście pozostać sobą, ale do jakiegoś stopnia trzeba brać pod uwagę uczucia drugiej strony. Jednak trochę musimy iść na kompromisy.
iw-nowa
9 lutego 2016, 12:48Kobiety zbyt silne i niezależne są dla mężczyzn dużym wyzwaniem i większość z nich nie daje sobie rady z zaakceptowaniem takiej partnerki. Z tym, że przy partnerze, którego darzysz uczuciem zwykle jesteś mniej silna, a robisz się bardziej miękka. Bo tak działa uczucie. :) I wtedy jak już jest z kim, to można iść na kompromis. Dla kolegów z pracy - już niekoniecznie. :)
e1272
10 lutego 2016, 01:53Oczywiście, jeśli kompromis to tylko w dobrze rokującym związku. Kompromis dużo kosztuje, a co kosztuje powinno mieć dużą wartość. Nie zapłacimy milionów za kanapkę w "fastudzie" ;) Choć życie jest naprawdę dość proste. Kobieta, nawet silna, ucieszy się z kwiatów, a mężczyzna lubi usłyszeć, że jest w czymś naj....Wszyscy lubimy "głaski" ;))
Anpio7
6 lutego 2016, 18:08He he wesoło. Zainspirowalas mnie, może i Ja się wezmę za malowanie i szpachlowanie, bo mam nieskończony przedpokój. Powodzenia i.odchudzenia :-) Ania
e1272
8 lutego 2016, 15:54Zachęcam, wcale nie takie trudne :)) Na całe mieszkanie bym się nie porywała, bo to za dużo roboty, ale jedno pomieszczenie, czemu nie :))
barbra1976
6 lutego 2016, 14:26E no zajebiste są takie robótki i z kobiecościa czy niekobieciscia nic wspólnego nie mają. Jak się lubi to sama przyjemność, satysfakcja po i można przehulac w inny sposób to co majster by dostał ;)
e1272
8 lutego 2016, 15:52Ja też bardzo lubię takie prace i nie czuję się niekobieca malując ściany, w ogóle nie myślę wtedy o płci, mam po prostu frajdę...
barbra1976
9 lutego 2016, 13:15W Hiszpanii baba prowadząca autobus nie jest sensacją i takie piękne się zdarzają że z chlopem pomylić się nie da ;)wszystko kwestia stereotypów niestety. Owszem, tam gdzie siła potrzebne mężczyzna z reguły lepiej sobie poradzi.choć od czego siłownia ;)
e1272
10 lutego 2016, 01:56A Hiszpanie niby tacy "macho".... ;)
barbra1976
10 lutego 2016, 13:49Są. Megamacho :D ale baby też mają jaja i lubią futbol