Kiepsko, kiepsko, ale się nie poddaję.
śniadanie : makaron z pieczarkami, cebulą i serkiem topionym
II śniadanie : mix sałat z tuńczykiem i pomidorem
obiad : zupa pomidorowa z marchewką, pietruszką, cebulą, makaronem pełnoziarnistym
podwieczorek : brzoskwinia, 1/2 grejpfruta, 4 migdały, łyżeczka łuskanego słonecznika
kolacja : 2 kromi chleba żytniego z twarożkiem chudym, jogurtem naturalnym i 1 pomidor
Śniadanie wyglądało jak wyglądało nie z mojej winy, kolega obudził mnie i stwierdził, że przywiózł śniadanie. Nie wypadało odmówić zjedzenia :) Potem posiłki już zgodnie z planem, regularne. W ciągu dnia wypite 2 zielone herbaty i 1,5 l wody, a także szklanka soku jabłkowego i z czarnej porzeczki. Wieczorem poszłam z koleżankami na mecz do pubu, dlatego te 2 soki to i tak małe zwycięstwo. Co do ruchu to kiepsko, 30 minut chodzenia. Bolą mnie dzisiaj ramiona i mięśnie brzucha, drobna pamiątka po wfie. Jutro wybiorę się na dłuższy spacer, o ile pogoda dopisze. Na siłownie wracam w poniedziałek. 2 dni w tygodniu na obiad nie mam mięsa, dlatego też nie wpada żadne białko. Staram się to jakoś nadrabiać, nie zawsze wychodzi. Jednak śniadanie to zawsze owsianka na mleku, białko wpada. Kolacja to przeważnie twarożek albo jogurt naturalny z dodatkami. Jak na obiad mam kurczaka czy rybę, kolejna porcja białka. Nie wydaje mi się, żebym go za mało spożywała. W ciągu tygodnia występuje przynajmniej w 3 posiłkach. Ale dziękuję wszystkim za uwagi czy sugestie.
Powodzenia :)