Kolejny dzień zaliczam do udanych. Żadnych grzeszków, trochę ruchu.
śniadanie : owsianka z jabłkiem, gruszką i migdałami
II śniadanie : 1/2 grejpfruta, 1/2 jabłka, 1/2 gruszki, 2 migdały
obiad : pierś z kurczaka z papryką zieloną, czerwoną, cebulą, brokułem i kaszą jęczmienną
kolacja : 1/2 puszki tuńczyka z wody, 2 łyżki jogurtu naturalnego, 1 czerwona papryka
Jak już pewnie zauważyłyście, obiady robię ekonomicznie, tzn. robię raz na 2-3 dni. Nie mam czasu, przy rozkładzie zajęć na uczelni, na codzienne robienie obiadów. Śniadania ostatnio robię podobnie, raz gotuję owsiankę i mam ją na dwa poranki. Przy tylu zajęciach na uniwersytecie, wf-ie i siłowni nie mam już czasu na pieszczenie się z jedzeniem, trzeba działać efektywnie. Co do ruchu dzisiaj, to miałam wf, tak z 50 minut. Była porządna rozgrzewka, dużo rozciągania, czyli brzuszki, przysiady, pompki i takie różne. Dosłownie się ze mnie lało, ale ostatnio sprawia mi to ogromną przyjemność :) Ostatnio zaczęłam także więcej chodzić, wysiadam z autobusu przystanek szybciej, wsiadam później. Pewnie to nic nie daje, ale np. dzisiaj przeszłam z 30-40 minut. Przynajmniej tyle ruchu mam zagwarantowane codziennie. Noga na szczęście rano nie bolała. Oczywiście wypite 2 litry wody i 2 zielone herbaty.
Powodzenia i pozytywnego nastawienia :)