Ostatnio przećwiczyłam skalpel wyzwanie i już wiem skąd ta nazwa. Rzeczywiście bardziej wyczerpujący niż ten zwykły. Daje w kość. Chociaż ten z krzesłem, skalpel 2 też jest fajny. Włączam je wszystkie do swojego treningu.
Jak narazie motywacja jest, duuuużo motywacji, ćwiczę codziennie, chodzę na zumbe. W poniedziałek 2 godziny, a w środę jedna. Uwielbiam to szaleństwo, nie sądziłam, że tak bez skrępowania będę trząść tyłkiem hah. A ja tak czekam na każde zajęcia, to jest takie szaleństwo. Nie przeszkadza mi nawet ten tłum, który przychodzi na zajęcia. Dosłownie kobieta przy kobiecie. I to w różnym wieku, co jest najbardziej fajne. Od takich młodych dziewczyn z gimnazjum po panie w wieku 50+. Czasami nawet jakiś rodzynek przyjdzie. Myślę, że to wszystko za sprawą instruktorki, która jest po prostu genialna i zaraża pozytywną energią.:) Jutro jest maraton zumby, ale idę już na warsztaty z Ewą. Z czegoś musiałam zrezygnować, a maratony są dosyć często, a jak wiadomo takie warsztaty z Ewą w moim mieście mogą się już nie powtórzyć. :)
W ogóle sesja się zbliża nieubłaganie, a ja tak się boję.:( I muszę się spiąć, chciałabym wszystko zaliczyć bez poprawki żeby mieć szybciej wolne. A po sesji jadę do Szkocji do siostry, strasznie się cieszę, dawno u niej nie byłam.:) Uwielbiam ten kraj i tych ludzi.
Jeżeli chodzi o moje odżywianie to jest wzorowo! Same zdrowe posiłki i przekąski. Ostatnio, jako iż codziennie jadam na śniadanie owsiankę, chciałam spróbować czegoś innego. Oczywiście owsianka to najlepsze śniadanie pod słońcem, ale chciałam zjeść coś innego niż zwykle. I akurat weszłam na facebooka i Ewa jakby czytała mi w myślach wrzuciła przepis na omleto-naleśnik. A przepis banalnie prosty. Wystarczyło zmiksować banana z dwoma jajkami i hop na patelnię. Matko jakie to było pyszne. I takie puszyste. Zrobiłam do tego mus jabłkowy. Byłam w siódmym niebie smakowym>:) Polecam!!
Ogólnie zauważyłam, że zmieniło się moje podejście do odżywiania. Kiedyś na szybką przekąskę wybrałabym jakiś jogurt owocowy z pełną ilością cukru, a teraz nie mam nawet ochoty i zamiast tego wolę naturalny wymieszać z orzechami czy bananem. Polubiłam zielona herbatę, nie pijam już soków z kartonów, pijam tylko takie świeżo wyciśnięte. Zapomniałam już jak smakuję białe pieczywo, teraz tylko jadam pełnoziarniste. Nie wspominając już jak bardzo kocham warzywa. A pomyśleć że jak byłam mała to warzywa był moją zmorą. Nienawidziłam ich.:)
Dzisiaj za to mam ochotę na ciasteczka owsiane więc wieczorem zabieram się do pieczenia. Co najfajniejsze nie dodaje się do nich ani grama mąki czy masła, a są pyszne! Znalazłam też w necie fajny przepis na frytki z selera, spróbuję zrobić w niedzielę.:)
zakompleksiona113
17 stycznia 2014, 23:25Ooo to czekam na relacje ;)
zakompleksiona113
17 stycznia 2014, 21:02Cynamon, banan, zurawina, orzechy wloskie. Tak codziennie i chyba nigdy mi sie nie znudzi :D Daj sobie jutro wycisk! :)))
zakompleksiona113
17 stycznia 2014, 13:42O widze ze zgadzamy sie w kwestii ze owsianka to najlepsze sniadanie :) Ja czekam na warsztaty we Wrocławiu :))
nora21
17 stycznia 2014, 13:34a ja się dopiero dzisiaj dowiedziałam że są warsztaty :) jak zawsze nie jestem na bieżąco