Dzisiaj byłam z ciocią na zajęciach pod nazwą antycellulit. Trochę się bałam, że może nie dam rady, bo ciocia, która chodzi już długo nastraszyła mnie, że jak na pierwszy raz może być ciężko. Ale wcale nie było, owszem trzeba było być cały czas w ruchu i wymachiwać rękami non stop, czego czuję już skutki hah;) ale nie wyszłam na czworakach.:) Jakąś tam kondycję mam, bo ćwiczę dużo w domu i chodzę jeszcze na zumbe. Kupiłam karnet na zajęcia fitnessowe więc teraz będę chodzić już regularnie i strasznie się cieszę. Myślę też o karnecie na basen.
Ostatnio bardzo dużo rozmyślam nad swoim życiem. Jakoś tak po Nowym Roku mnie naszło. Głównie wszystko sprowadza się do studiów. Studiuję geografię i nie jest to mój wymarzony kierunek ba ja nawet w liceum nie przepadałam specjalnie za tym przedmiotem więc czemu na niego poszłam? To dobre pytanie. Była to moja druga opcja, pierwszą była filologia angielska, stety niestety zabrakło mi 0,6 pkt. I tak wiedziałam, że na geografię dostanę się na pewno, a musiałam mieć jakąś opcję w przypadku gdybym nie dostała się na filologię. No i się nie dostałam i utknęłam na kierunku średnio mnie interesującym. Praktycznie geografia jest super ciekawa natomiast w teorii wszystko sprowadza się do super nudnych wykładów gdzie wykładowcy czytają z kartki i ćwiczeń na których zadania to czarna magia, a ja czuję się jak totalna kretynka. Ćwiczenia brzmią interesująco nie powiem.. astronomia, meteorologia i klimatologia, hydrologia to naprawdę może wydawać się ciekawe. Ale ćwiczenia są nudne, to nie jest chyba normalne żeby ulubionym przedmiotem studentki drugiego roku był wf? haha Dzisiaj rozmawiałam z mamą i powiedziałam, że chciałabym studiować dietetykę. Bardzo bardzo. Odżywianie interesuję mnie już od dłuższego czasu. Lubię czytać artykuły na ten temat, odnajdywać jakieś ciekawostki, a do tego wprost uwielbiam zdrowe jedzenia i wynajduję coraz to nowe przepisy. Czuję, że mogłabym się tyle dowiedzieć i chciałabym, bo teraz jestem kompletnym laikiem. Myślałam o studiach na uczelni wyższej nie wiem jeszcze co i jak. Ale geografię chyba i tak skończę. Jestem już na 2 roku i rzucenie tak od razu wszystkiego chyba nie miałoby sensu. Dietetykę odkładam po licencjacie. Czuję, że może się udać.:)
inesiaa
16 stycznia 2014, 19:16No pewnie, ze sie uda:) i w zyciu jezeli bedziesz robic to co lubisz to juz polowa sukcesu, druga to rodzina:))) dzialaj, jestes mloda i wszystko przed Toba:)))
xwxexrxoxnxixkxa
13 stycznia 2014, 16:47pewnie ze sie uda :) sliczna dziewczyna z Ciebie :)
daenerys19
12 stycznia 2014, 22:01Też mam studia które mnie nie satysfakcjonuja do konca. Tyle że ja jestem na 1 roku i studiuje medycyne. I własnie myśle zeby z niej zrezygnowac i isc wlasnie na geografie, bo uwielbiam podrózowac i mysle ze to by mnie ciekawilo. Ale musze to jeszcze 100 razy przemyślec. Co do dietetyki to zastanów sie 2 razy, bo mimo że kierunek ciekawy, to z pracą jest naprawde średnio..
truskawka1988
12 stycznia 2014, 21:342rok to już półmetek licencj. więc trochę szkoda, może akurat trafi się jakaś fajna dziedzina w której będziesz mogła kiedyś pracować, co do dietetyki..staje się teraz to bardzo w modzie więc myślę że jeśli Cię to pociąga to próbuj:)
naughtynati
12 stycznia 2014, 21:26najlepszym rozwiązaniem byloby chyba właśnie skonczenie licencjatu i potem na dietetykę pójść. zawsze miałabyś ten papierek i nie poszedłby czas na marne. :))