Aaaaa dosłownie każdy mięsień mnie boli. Co nie znaczy że daję sobie ulgę. Jednak mam do was pytanie, przy tzw. zakwasach, lepiej jest dać sobie spokój na jeden dzień, dać ciału się zregenerować, czy wręcz przeciwnie ćwiczyć dalej?:)) Wskoczyłam niedawno pod gorący prysznic i za radą jednej z vitalijek rozmasowałam ciało. Oby trochę pomogło.
Mikołaj oprócz paru drobiazgow przyniósł mi nowy numer Shape wraz z płytą. I oczywiśćie już wypróbowane, ćwiczenia bardzo fajne przebrnęłam tylko przez Olę i Beatę, Karolinę zrobię może trochę później. Czeka na mnie jeszcze druga płyta Ewki do zrobienia. :)
Co do diety, to trzymam, na śniadanie kanapka z twarożkiem i dżemem, podwieczorek-orzechy i rodzynki z jogurtem naturalnym, obiad spaghetti i marchewka z groszkiem, a na kolację zjadłam kawałek sernika na zimno.:D
PannaMloda87
19 grudnia 2012, 10:39Wiesz... ja zaczęłam ćwiczyć ( i to nie byle jak tylko na siłowni) po latach TOTALNEGO nieróbstwa i bałam się okropnie, że mięśnie nie dadzą mi żyć. Jednak mądra Pani trener (chociaż początkowo myślałam,ze gada od rzecz ;) )coś mi doradziła. ODDYCHANIE. Ale to poprawne. U mnie to klucz do sukcesu. Trener pokazała mi, że przez odpowiednie oddychanie można złagodzić, a wręcz zatrzymać zakwasy. Bo zakwasy to nic innego jak zakwaszenie mięśni przez zły rozkład glukozy. Zakwasy powstają, gdy trening jest BEZTLENOWY. dużo by pisać a nie chcę się wymądrzać. Tak czy siak, aby mięsień pracował lepiej i był dotleniony, czyli NIE BOLAŁ trzeba spełnić pewne warunki : 1. Ćwiczenia wykonuje się wolno, nie na chama. 2. Oddycha się prawie jak na porodówce ;) Przykładowo. Gdy robię brzuszki wdycham powietrze nosem podczas podnoszenia, a wypuszczam przez usta podczas opuszczania. Ale oddychanie jest PRZEPONOWE. Bardzo głęboki. klatka musi się podnosić. Powiem szczerze, że po takim oddychaniu miałam okropnie przesuszone gardło ;P;) Ale nie bolało mnie nic! A ćwiczyłam 3 godziny i to był naprawdę niełatwy trening. Może u Ciebie też się sprawdzi. Ja podchodziłam do tego sceptycznie , ale zadziałało. No i ćwiczyłam dalej...;)
Pandzia.
6 grudnia 2012, 23:16są dwie 'szkoły' :jedna jest za przerwami druga wręcz przeciwnie.. mnie jak już, tak strasznie bolało, to odpuszczałam, ale przy lekkich zakwasach jeszcze wytrzymywałam ^^ musisz sama ocenić skalę bólu ; ) widzę, że praca wre :D cieszę się bardzo! Trzymaj mi się ciepło ; )
matias2013
6 grudnia 2012, 21:51nie rob sobie przery ^^ wlasnie trzeba cwiczyc dalej :) musisz przezwycieyzyc bol i bedzie dobrze ^^ Powodzenia ^^
Anisiek
6 grudnia 2012, 20:59oj czuję, że po dzisiejszym callanetics'sie i aerobiku będę płakać w nocy przez zakwasy :P Ja znowu słyszałam, że zimna kąpiel pomaga, ale najlepsze są masaże, takie intensywne :D
Maarla
6 grudnia 2012, 20:15Mi też się bardzo podoba nowa płyta ;))
marlena027
6 grudnia 2012, 19:43podobno trzeba sobie dać dzień przerwy ;) ja muszę w się w poprawić w swoim menu :/