Witajcie. Dzisiaj opowiem trochę wam o tym co działo się ostatnio u mnie. Więc byłam kilka dni (5) 200km od swojego miejsca zamieszkania. Nie miałam możliwości trzymania się "swojej diety", dlatego też jestem lekko zawiedziona, bo to kolejna odskocznia od moich postanowień. Wróciłam w poniedziałek i wróciłam do dietowania, na szczęście waga mi nie skoczyła, ani nie zmalała (mam TE dni, dlatego też jestem zdziwiona, bo zazwyczaj jestem +1kg, a teraz nic).
Uśmiecham się do siebie, zaczęło się cieplutko robić na dworze, postanowiłam biegać wieczorami z koleżanką (WSPARCIE TO PODSTAWA), a już w czwartek wyciągam rower i śmigam sobie nad zalew z moim mężczyzną, który również mnie motywuje (mimo pracy wspiera mnie mocno i powiedział, że chętnie będzie ze mną w miarę możliwości wyruszał na przejażdżki).
Kolejna sprawa: CHODAKOWSKA. Dziś zaczęłam ćwiczenia z Ewą. Czytałam wiele o tym co najpierw, czy ciężko i przede wszystkim czy warto. Wyczytałam, że co 3 tyg trzeba zmieniać je na inne, bo organizm się przyzwyczaja i pracuje wolniej (wolniej spala kalorie). Wyczytałam też, że najpierw zaczynać od SKALPELA:
I powiem wam - ciężko jak cholera! Jednak zrobiłam do końca i nie żałuje. Nogi uginały mi się same przez pierwsze 5min po skończonych ćwiczeniach. Mam nadzieje, że za miesiąc (bo po tylu chcę zmienić je na turbo spalanie) powiem, że było warto.
Dawno nie dodawałam pomiaru. Dziś aktualizuje :) W przyszłym tyg wykupuję diete VITALII. Myślę, że warto.
Gorąco ściskam.
wiolla89
25 marca 2014, 19:09tez mam pracę siedzącą. ale w domu ruszam się jak tylko mogę i gdzie mogę.
wiolla89
25 marca 2014, 16:50e tam. skalpel wcale nie jest straszny. jak go pierwszy raz cwiczyłam no nawet na drugi dzien nie czułam zadnego bólu. czy nawet po ćwiczeniach. normalna rozgrzewka :)
doremifasolaa
25 marca 2014, 16:45Ja ćwiczyłam dwa tyg turbo ;p I wszyscy mi mówili że schudłam ale ja po sobie nie czułam.. ;