Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Staram się żyć aktywnie, zależy mi na zdrowym, dobrze wyglądającym ciele

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 742
Komentarzy: 4
Założony: 2 marca 2014
Ostatni wpis: 6 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dulceza

kobieta, 35 lat, kraków

160 cm, 55.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

Gdy jest Ci smutno, gdy jest Ci źle,
idź na siłkę, spompuj się.

Ale nie żryj!

24 marca 2014 , Komentarze (1)

Dzisiaj pomiary u dietetyczki. Waga pokazała 55,3 kg w ciuchach:D omójboże, schudłam i to znacznie. Jeszcze 3,3 kg i będę zadowolona, a jak dojadę do 50 kg to już w ogóle szczęście. Ćwiczenia na siłowni też przynoszą efekty. Już widać po rękach, że nie są to baniaczki, tak samo brzuch się spłaszczył i coś tam widać, że jakieś mięśnie pod tłuszczem były. Zawartość tłuszczu w organiźmie 23% (mierzone u dietetyka). To był mój cel nr 1. Kolejny próg to 20%. Myślę, że z dietą i ćwiczeniami do końca kwietnia powinnam dojechać do wagi 52 kg. Tłuszcz może 21,5%? Trzeba realistyczne cele zakładać;) Nic tak nie dodaje sił i chęci do dalszej walki, jak sukces. Jakbym ważyła więcej, to na pewno z rozpaczy coś niezdrowego bym zjadła (znam siebie). A tak to szczęście i motywacja ogromna.

11 marca 2014 , Skomentuj

W zeszłym tygodniu chora byłam, to i jeść się nie chciało, ale diety w ogóle nie trzymałam, dziennie jak przeliczyłam 400 - 600 kcal, zdecydowanie za mało, same kanapki z czosnkiem połykałam. Dalej się trochę źle czuję, ale już wróciłam do diety i ćwiczeń (w zeszłym tygodniu zastój od wtorku).

Wczoraj byłam pierwszy raz na siłowni. Chociaż lubię ćwiczyć w domu, ale warunki mi nie pozwalają (mieszkam w bloku, w pokoju z koleżanką ze studiów). Najpierw godzina ćwiczeń z trenerem (jak na pierwszy raz super poszło, power mocno) i ważyłam się na ich wadze. 56,5 kg:D szczęście! Tylko tłuszczu sporo 27%, co mnie martwi bardziej. Ale nie da się i redukować i mięśni nabierać. Później godzina bieźni i godzina ćwiczeń na maszynach. Wyszłam z mega-powerem. Dzisiaj znowu się wybrałam i, co tu dużo mówić, dramat, dramat, dramat. Pompki nie byłam w stanie zrobić i jeszcze mam obsesję, że wszyscy się na mnie patrzą. No to z powrotem na bieżnię. Pół godziny i rozglądałam się za jakąś odmianą. Chciałam hantle złapać i przysiada, wykroki porobić, ale w tej strefie sami pakerzy ładowali, to bałam się tam podejść. I głupia, się onieśmieliłam. 

Dzisiaj sama tortille kukurydziano-pszenne zrobiłam (mąka pełnoziarnista). Ogólnie dieta na redukcji 1000-1200 kcal, białko rano i wieczorem. Jak dojadę do 54 kg, to zwiększę ilość kcal, trochę mięśnie pomodelować, bo na tym mi teraz bardziej zależy, tłuszczu się pozbyć, a później dochudnąć do 50kg. Jak mi się uda, to teraz już na bank tatuaż sobie zrobię. 

Jutro 10.00 zajęcia grupowe, to może znowu się przekonam. A ze sztangami powalczę, jak zaciągnę jakiegoś chłopa, żeby mi samej tam nie było głupio;)

Ale mam ochotę na pizzę.

4 marca 2014 , Skomentuj

Tak jakoś lepiej jak można opisać, co się zrobiło dobrego dla swojego ciała. Moja przygoda z odchudzaniem trwa, no cóż, pół mojego życia i jak każda "mądra" dziewczynka uznałam, że jedz mniej, to schudniesz więcej, a tu lipa, bo organizm wie swoje. Ona je mniej? To znaczy, że może głód idzie, zwolnię metabolizm. I po pierwszych sukcesach, po uzyskaniu wagi, przychodzi efekt jo-jo. A tyle smacznych rzeczy wokoło. Chipsy, batoniki, czekoladki, ciastka. I tak w kółko. A każda taka dieta i każdy powrót wagi, to ujemne punkty dla naszego zdrowia. 

Nigdy nie lubiłam ćwiczyć. Na szczęście mam chłopaka, który mnie motywuje do walki o piękne ciało. I nie chodzi o chude, tylko smukłe, sprężyste, umięśnione. Za to jestem mu wdzięczna. 

Dzisiejszy jadłospis:

śniadanie: 250 ml mleko krowie 2,0%, 2 łyżki odżywki białkowej, garść orzechów nerkowca, łyżka musli z rodzynkami
obiad: 50 g kaszy jęczmiennej, 140g kukurydzy z puszki, 50g karczku wieprzowego
przekąska po ćwiczeniach: batonik musli
kolacja: 250 ml mleko sojowe, 2 łyżki odżywki białkowej

Dzisiejsza aktywność:
45 min ćwiczeń modelujących
30 min treningu interwałowego

A od piątku już na siłownię zaczynam chodzić, bo do tej pory tylko w domu i na basenie.
I jeszcze się dzisiaj wytańczę, ostatki, oczywiście bezalkoholowe (alkohol to chyba największy przeciwnik diety, jakiego znam, bo oprócz wysokiej kaloryczności, po pijaku je się niezdrowe rzeczy:)). Dobra rada to pić czerwone wytrawne wino.

3 marca 2014 , Komentarze (1)

Po serii grzeszków, które zafundowałam sobie w zeszłym tygodniu, nadszedł czas na opamiętanie. Nie po to ciężko pracuję przez pewien czas, żeby później się rzucać na jedzenie. Dzisiaj dzień spędzony aktywnie, zrobiłam "Seksowny dół", pół "Ognia" i godzinę pływałam. Zjadłam koktajl truskawkowy na śniadanie, dwa płaty dorsza z duuużą ilością warzyw i jeszcze raz koktajl truskawkowy. I oczywiście dużo wody piję.

2 marca 2014 , Komentarze (1)

Po szybkiej stracie 4 kg, waga stanęła w miejscu (i wymiary też). Dużo ćwiczę, a efektów nie ma, ponadto nie umiem się powstrzymać od słodkości, bakalii, ciągle chodzę głodna i z ochotą na przegryzienie czegoś. Może teraz mi się uda jeszcze 8 kg stracić?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.