Pierwszy samotny poranek...
Po ciężkiej nocy ( nieprzyzwyczajona jestem, żeby spać sama) wstałam 6:30, włączyłam głośno muzykę (mieszkam sama we wlasnym domu więc mogę), na śpiąco wstawiłam kawę, posprzątałam po wczorajszym pakowaniu męża, włączyłam zmywarkę i pełna obaw drżałam, czy sobie dam radę, czy sobie poradzę. Łyk mojej ulubionej nescafe z mlekiem i od razu wszystko wydaję się łatwiejsze, prostrze.Dam radę! muszę.Przygotowałam jedzonko dla psa, który od samego rana przywitał mi tym swoim dobrym, pełnym ufności wzrokiem...
Za mężem już tęsknię :(
Czas jego nieobecności muszę wykorzystać najlepiej jak sie da :)na sprzątanie i wszystko to, na co cały czas brakowało mi czasu...
Na dzisiaj w planach mam generalne sprzątanie kuchni po pracy, szafki z zewnątrz, wewnętrz, wszystko musi wrócić na swoje miejsce, bo tak lubię, wszystko musi być uporządkowane.
Muszę znaleźć też miejsce dla nowych gadżetów, moich prezentowych, które dostałam po mojej ostatniej parapetówce, czyli piekny nowiutki komplet garnków z potrójnym dnem z gadżetami typu miernik temperatury, sitka do smażenia frytek i nastawka do gotowania na parze, rozdrabniacz do wyrabiania cista kruchego,12 szampanek ( bo do tej pory jeszcze się ich nie dorobiliśmy), piękny bialutki, nowoczesny serwis kawowy z dzbankiem, cukiernicą i dzbanuszkiem na mleko, pucharki do lodów i deserów, komplet szklanek do irish coffie i łyżeczki np. do kawy mrożonej z lodami (takie długie), poza tym dużo gadżetów typu prześcieradło, pościel, kwiaty i alkohol. Impreza super się udała, goście wyszli dopiero nad ranem :) Dostałam duuużo pochwał, że tak wszystko dobrze zorganizowałam itp itd..
Co do diety, to aż żal mówić, nie planowałam aż tak jej porzucić, no ale siła wyższa. Wczoraj w nocy weszłam na wagę (fakt, ze po obfitej późnej kolacji, to nie jest pewnie w rzeczywistości tak źle) ale pokazała....uwaga...uwaga....65kg!!! A niech to, nie piszę, ze zgrzeszyłam, bo mam alergię na to hasło, bo niby jak zgrzeszyłam??? Po prostu w tym całym zabieganiu, żeby ukończyc wszystko na czas przed wyjazdem mężą, nie miałam ani czasu ani chęci, zeby pilnować i kontrolować to co jem, jadłam w biegu, byle co i zupełnie bez kontroli i rezultat jest, do tego doszło pare imprez i taki finał. Nie będę Was oszukiwala, ze nie wiem jak to się stało, bo wiem to doskonale, nie objadałam się nie wiadomo jak, ale tez nie kontrolowałam tego co jem, tego o której jem kolację itp, itd. I wcale nie mam jakiś wyrzutów sumienia, nie ma co płakać, tylko od dzisiaj biorę się w 100% za dietę, i to dokładnie w 100%, nie w 50%, nie w 80%, nawet nie w 99%, tylko w 100%, bo tak musi byc i koniec :)
Innej drogi nie ma, bo podjadając nic nie można osiągnąć, nie ma drogi na skróty...
W moim wyglądzie niewiele się zmieniło, te dodatkowe kg zadomowiły się głównie w brzuchu i troche w boczkach, które bardziej się zaookrągliły. Mam jeszcze dodatkową motywację, bo cel daje mi większe parcie na sukces :)- 22.10.2011 mam bal firmowy, gdzie będzie cała firmowa elita, muszę wyglądać dobrze, szczególnie, ze sukienkę już mam, szpilki 12-centymetrowe tez juz mam (postaram się wstawić niebawem zdjęcia), więc nie może byc mowy o wystających boczkach!!!
Od dzisiaj kolejna próba dźwignięcia a6w :) i cały październik brzuszkuję i oczywiście moje hula hop :)
Dziewczyny brzuszkujcie ze mną !!!
p.s. dziękuję przez czas mojej nieobecności za wszystkie wiadomości priv, kochane jesteście, niezastapione
Buźka. od dzisiaj już nie znikam do 22.10. napewno będę non stop :)
atremo
4 października 2011, 23:17Kurcze po tym jak wymieniłaś wszystkie prezenty stwierdziłam , ze też urządzę taką impreze ;)
mimi69
4 października 2011, 11:48Ja właśnie zaczęłam drugą turę A6W, brzuszkuję i holahopuję z tobą, pozdr. Grażka
marciaa19
4 października 2011, 08:31swietne podejscie.trzymam mocno kciuki. i masz racje wykorzystaj ten czas posprzataj wszystko dokladnie (tez uwielbiam miec czysto) zadbaj o siebie aktywnosc fizyczna relaks moze babski wieczor z kolezankami moze jakas z toba zostanie na noc i bedziecie gadac do rana? pozdrawiam!
MUFINKA4
3 października 2011, 21:38Brzuszkuję Skarbie z Tobą:D Zaszokuję moje mięśnie brzucha i dam mu w końcu wycisk:) I ja też postaram się w końcu poświęcić odchudzaniu w 100 % :) Może się uda:)
agusia903
3 października 2011, 21:15Nie poddawaj się, walczymy dalej! :) poza tym masz 13kg za sobą, jeszcze tylko trochę! :)
mendirosa
3 października 2011, 19:48fajnie, że już jesteś :)
aniolek08
3 października 2011, 19:29Ostatnio waga pokazała u mnie 56 kg. Nie wiem ile jest na dzień dzisiejszy. Może więcej,a może mniej? Mniej to wątpię. Ostatnio nie jem zbyt ładnie :( Spróbuj hula hop ! Podobno są efekty po kręceniu. Będzie dobrze. Trzymam za Ciebie kciuki :)
zoykaa
3 października 2011, 18:57Anus,tak jakby jestem z Toba,a nawet na pewno:)cmok kochanie
Kaczorr
3 października 2011, 16:13Widzę,że wracamy razem tego samego dnia :))) Cóż przyszła jesień czas walczyć. Fajnie,że masz cel :>>> Ja tak samo biorę się z 100% za dietę :>
Kaczorr
3 października 2011, 16:13Widzę,że wracamy razem tego samego dnia :))) Cóż przyszła jesień czas walczyć. Fajnie,że masz cel :>>> Ja tak samo biorę się z 100% za dietę :>
marciaz24
3 października 2011, 16:07że jesteś...:) no ja też się zaokrągliłam w brzuchu i boczkach...ciekawe dlaczego hehe...ale też walczę dalej...damy radę ;D
Gosiunia31
3 października 2011, 15:47że wracasz na dobre tory!!! brzuszkuj i hulahopuj - jestem z Tobą (to moje prawie codzienne ćwiczenia - grupy i efekty mnie motywują:-) więc działąj działaj a boczki znikną nie wiadomo kiedy:-) czas bez męża szybko zleci, a ja też nie lubię jak mój wyjeżdża i samej śpię..... uszka do góry!!!!!
zaga24
3 października 2011, 15:34witamy ponownie w grze:) fajnie, że jesteś! A samontnośc wiadomo niełatwa... ale na bank dasz radę!!!!
syla86
3 października 2011, 14:03ja też wracam :) i będę brzuszkować .. trochę się boje o oczyska ale powoli czas zacząć coś robić ! nim się obejrzysz a mężuś będzie obok ... 3maj się
jovita28
3 października 2011, 13:54nareszcie wróciłas . Przykro spac samemu , ale bądź dobrej mysli ten czas szybko upłynie. No to walczymy kochana nie ma co .
MAMWIAREWSUKCES
3 października 2011, 13:46ŚWIETNIE SIĘ CIEBIE CZYTA.POWODZENIA W GUBIENIU TYCH NADPROGRAMOWYCH 5 KG.POZDRAWIAM.