Aktualnie jestem po porannej kawusi, śniadaniu w postaci banana (nie umiem rano nic wepchnąć, ale pracuję nad tym :D). Wysprzątałam cały dom, przy odkurzaniu zgrzałam się jak mały prosiaczek, a na wadze już trochę mniej, bo 108 kg.
Nie mam czasu na ćwiczenia, ale chodzę na spacery, chyba na początek wystarczy. Staram się nie żreć, tylko jeść jak normalny człowiek, wczoraj kłóciłam się z mamą o wieczorną przekąskę - ona namawiała mnie na chipsy, a ja obrałam 2 marchewki i chrupałam sobie w pokoju :P
Na wczorajszym wieczornym spacerze naszły mnie refleksje.. Może to głupie, ale moim marzeniem jest zrobić sobie doktorat.. Ja wiem, dopiero zaczęłam studia, ale marzenia są dla każdego, prawda?
Chcę go, by udowodnić samej sobie, że potrafię, że jestem kimś. A po części po to, by nabrać jeszcze więcej pewności siebie, ale o tym później.
No więc to był pierwszy cel. Drugim jest zdobycie stypendium naukowego. Skoro i tak wieczory spędzam samotnie w domu, oglądając głupoty w internecie, nudząc się... to czemu tego czasu nie przeznaczyć na więcej nauki? Gdy mi się nudzi, to nachodzą mnie głupie myśli - "jesteś głupia, nikogo sobie nigdy nie znajdziesz, Twoje życie jest beznadziejne". A myślę, że doskonalenie swojej wiedzy przyda się w przyszłości, bo marzy mi się również bycie bardzo dobrym pracownikiem w swoim fachu ;-). A odnośnie stypendium, jeśli udałoby mi się je zdobyć, chciałabym odkładać je na jakiś większy cel - może zakup upragnionego samochodu? Może jakaś podróż?
Wiem, że otrzymanie tego stypendium może być niemożliwe, ale jednak wiedza, którą zdobędę się nie zmarnuje.
No i miałam wrócić do pewności siebie. Waga idzie w dół, może minimalnie, ale jednak. Gdy będę miała sporą wiedzę (teraz niestety nigdy nie jestem pewna, czy to co mówię w towarzystwie ma sens, nie czuję się jakoś oczytana i nie wiem, czy mam coś ciekawego do powiedzenia), gdy będę się dobrze czuła ze sobą, to będę pewna siebie. A gdy będę pewna siebie, to nie dam sobą pomiatać, tak jak pozwalałam to robić mojemu ex. Przy nim bałam się, że nikt inny mnie nie zechce, i że muszę się zgadzać na każdy jego warunek, na wszystko..STOP!
Zrozumiałam, że marzenia nie spełniają się same. Marzenia trzeba spełniać. Trzeba wstawać i być silnym, nawet gdy się nie chce, nawet gdy nie ma siły.
Nawet najmniejsze kroki prowadzą mnie do celu. To, że wstałam dzisiaj z rana, mimo że nie miałam ochoty opuszczać ciepłej pościeli, przez co mam teraz czas napisać do was, przez co posprzątałam dom, a teraz mam dużo czasu na naukę.
Domyślam się, że pewnie widzę teraz świat przez różowe okulary, ale skoro nie mam nic, to nie mam też nic do stracenia, prawda?
"Za rok będziesz żałować, że dzisiaj nie zaczęłaś"
"Nie ważne, jak wolno robisz postępy, ważne, że jesteś dalej niż Ci, którzy nie ruszyli tyłka z kanapy"
I moje ulubione :D :
blue-boar
12 listopada 2016, 19:06jeju jak mamy wiele wspólnego :) tez moim samo utrzymaniem marzeniem jest stypendium naukowe....chociaż celem jest samo utrzymanie się....bo meeeeeega ciężko na razie mam. ucze się i ucze ale nie idze to najlepiej, choc jestem ambitną i bystrą osoba i wlasnie dlatego chce pokazać sobie: dałam rade! Nie dosc, ze zdac to jeszcze sprobowac powalczyc o stypendium...zobaczymy
doskonalosc
12 listopada 2016, 19:44no ja tak samo, jestem ambitna i dużo się uczę, ale wychodzi raczej średnio. ale wszystko przed nami, i jak nie odpuścimy, to damy rade!!! :*
Motaa
12 listopada 2016, 13:31Ogromny plus za niedanie się pokusie ;D Chcieć to móc, a marzenia są po to,aby je spełniać, więc nie mów sobie, że coś jest za wcześnie, tylko walcz :D Masz bardzo rozsądne podejście do wszystkiego :) Powodzenia! :D