oj, przejrzałam na oczy, przejrzałam :D
wczoraj będąc w galerii handlowej przymierzałam bluzkę - rozmiar 52/54. zakładając ją, w myślach już wyobrażałam sobie jak ładnie w niej będę wyglądać.
i to chyba był przełom.
jestem wysoką dziewczyną, zawsze wszyscy obstawiali na 20kg mniej niż mam naprawdę, wszyscy mówili że nie jestem gruba, że nie widać tego po mnie, że wzrost wszystko maskuje, i przesadzam. i tak to sobie wmówiłam - wiedziałam, że mam nadprogramowe kilogramy, ale z kolei też wiedziałam że nie jest najgorzej. mam grubsze koleżanki, które z powodu swojego wzrostu wyglądają jak kuleczki. otyłe kuleczki. od kilku miesięcy akceptuję swój wygląd.
tak więc z pozytywną wizją cudownego ciuszka udałam się do przymierzalni, już szczęśliwa że natrafiłam na fajną promocję.
ubrałam odwrócona tyłem do lustra, ciesząc się że weszłam. 2 chwile później spojrzałam w to nieszczęsne lustro, i zauważyłam zwały tłuszczu wylewające się z każdej strony.
wiele za ciasnych rzeczy przymierzałam, jednak to wyglądało wyjątkowo okropnie.
nie powiem, łzy napłynęły mi do oczu, bo nie wiedziałam że mam AŻ TAKI problem. ja już wyglądam jak taka otyła kulka, jedyne co, ukrywam to pod ubraniami, które maskują moje niedoskonałości w jakiś sposób, przez co nigdy nie zwracałam na to uwagi, a gdy po domu chodziłam w samej bieliźnie - zawsze unikałam luster.
zastanawiam się jak inni widzą moją sylwetkę. ja patrzyłam w lustro mniej krytycznym okiem niż kilka miesięcy temu, uważałam siebie za atrakcyjną, i byłam pewna siebie.
może w najbliższym czasie wkleję swoją sylwetkę na forum, powiecie mi czy jest tak źle.
przeraża mnie to, że mój obfity biust zawsze, patrząc z boku, był większy niż brzuch. a teraz wydaje się że cycki małe u bebech jak u kobiety w zaawansowanej ciąży. a to wszystko idealnie komponuje się z tłuszczem wylewającym się z wałów na plecach.
no cóż, głupia byłam ;)
ale za to mam wielkiego kopa motywacyjnego. dziś 2godzinny trening, lekkie rzeczy do jedzenia, czuję się lepiej po turbospalaniu na mrozie. wszyscy, którzy dziś wychodzili na spacer patrzyli na mnie ze zdziwieniem, jak zdyszana dalej trenowałam. grupa nastolatek nawet się śmiała z mojej czerwonej jak burak twarzy. ale ja idę po swoje, cel jest dla mnie, więc niezbyt mnie obchodzi czy się to komuś podoba, czy nie.
myślę również o jakiejś pracy weekendowej by odciążyć rodziców, nie mam pieniędzy na własne przyjemności, a wtedy mogłabym im trochę dokładać do domowego budżetu + kupować sama produkty na dietę, które do najtańszych nie należą. nie wiem tylko gdzie przyjmą małolatę.
i jak to pogodzę z nauką?
dziś odpuściłam naukę, nie miałam już na nic siły po treningu. jutro zaczynamy od nowa naukę.
oj zamęczyłam Was dzisiaj. a jak u Was? trzymacie się ciepło? mam nadzieję że tak. a jeśli nie, to zawsze służę pomocą, chętnie porozmawiam :)
uwierzcie w siebie, to podstawa. nie ważne jak wolno robimy postępy, i tak jesteśmy krok dalej od tych, którzy siedzą na tyłku i chcą żeby wszystko samo się zrobiło. jest czas, nikt nas nie goni. powoli, powoli... do celu!
PrzesuwaczPixeli
3 grudnia 2016, 14:25Hmm...to na którym zdjęciu widać Ciebie? ;>
doskonalosc
3 grudnia 2016, 14:35hahaha, o popatrz... ale mi dałaś do myślenia tym komentarzem :)
PrzesuwaczPixeli
3 grudnia 2016, 16:01Wspominałaś o jakichś 'fałdkach' więc obstawiam to drugie zdjęcie ^^
magwiz
11 stycznia 2015, 17:01Dziewczyno, Ty się za bardzo nie przejmuj tą rozmiarówką tak za bardzo nie przejmuj. Są fasony, które wypadają mniejsze niż faktycznie to na metce pisze. A dla pocieszenia napisze Ci, że kiedyś zaświeciły mi się oczy na widok pewnych spodni w markecie. Wzięłam sobie jedną parę do przymierzalni w swoim rozmiarze. Z zaskoczeniem stwierdziłam, że coś nie za bardzo leżą, bo niby zapiąć się zapięłam, ale coś było w nich nie do końca ok. A że to była istna masówka, niezrażona wróciłam z przymierzalni do wieszaka i wzięłam kolejną parę tym razem się nie dopięłam, zabrakło mi dosłownie 2-3 cm. Tak więc jeszcze raz wróciłam po kolejną trzecią parę. W te pupa mi weszła, zamek się zapiął, ale z to w pasie odstawały sztywno w tyłu. Wszystkie spodnie to był ten sam fason, ten sam model i albo ktoś namieszał z metkami rozmiarowymi, albo się nie przyłożyli przy szyciu. Ja zresztą tez nie wyglądam na tyle ile ważę i jak idę do sklepu, to albo trafiam na tak miłe panie, że dają mi mniejsze na oko rozmiary, a jak proszę o większy rozmiar, to słyszę: "Wie Pani, ten fason zawsze wypada mniejszy niż pisze na metce". Albo, w co wolę wierzyć, faktycznie wypadają mniejsze.
kasiulek36
10 stycznia 2015, 00:40Kochana jestem wręcz Twoją fanką! Uwielbiam Twoje podejście :) Twoja motywacja i nastawienie są mega! Tylko jeszcze wprowadż zmiany w życie i plan będzie zrealizowany. Pracę jeśli koniecznie chcesz spróbuj może w sklepach niedaleko miejsca Twojego zamieszkania, ewentualnie rozdawnaie ulotek, gazet, inwetrayzacje w sklepach. I żeby pogodzić to początkowo z nauką zacznij od kilku dni. W końcu nauka jest najważniejsza! A produkty "do diety" nie muszą być drogie. Też tak początkowo myślałam, ale nie wychodzi jakoś dużo drożej, trzeba to robić tylko z głową ;) Jeśli mogę poradzić odnośnie trenigów, to lepiej krócej, lecz regularnie :) Trzymam dalej kciuki!
Onigiri
7 stycznia 2015, 09:0452/54 przy niewiele ponad 100kg na 175cm wzrostu i za ciasna? Coś dziwna rozmiarówka? Ja (173cm) przy tej wadze miałam 46/48 - no chyba żeby to ten biust, o którym mówisz. W każdym razie - podoba mi się Twój zapał :) Wiele możesz zdziałać, ja sama się męczę już dwa latka, przewiduję ze dwa jeszcze co najmniej :D Połowa drogi już za mną, a z taką energią mogłabym już być u celu :P W każdym razie - dawaj!!
oponka90
6 stycznia 2015, 20:45Widze ze zlapala Cie mocna motywacja na dazenie do cel! Powodzenia!
healthyplan
6 stycznia 2015, 20:15Coś o tym wiem, ale za kilka miesięcy będą z nas laski. :> A nie masz 19 lat? Jeżeli masz to nawet w zwykłym mc szybko znajdziesz pracę. :P
doskonalosc
6 stycznia 2015, 20:25szukam wszędzie, ale jak słyszą "uczeń" to jakoś dziękują ;D
vitalijczyka
6 stycznia 2015, 19:45Ja już dawno przestałam sie przejmowac tym, że kiedy biegam jestem wręcz bordowa na twarzy! Grunt to iśc do przodu i olac innych :)